Trwające od czerwca antyrządowe protesty pogrążyły Hongkong w największym kryzysie politycznym od przyłączenia go do Chin w 1997 roku i uznawane są za jedno z największych wyzwań dla przywódcy ChRL Xi Jinpinga, który rządzi krajem od 2012 roku. Wśród obserwatorów pojawiały się obawy, że Pekin może się zdecydować na siłowe stłumienie protestów. Pod koniec sierpnia kolumny chińskiego wojska wjechały do Hongkongu, co oficjalna chińska agencja prasowa Xinhua określiła w komunikacie jako rutynową, doroczną rotację składu hongkońskiego garnizonu chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ALW).

Reklama

Jednak azjatyccy i zachodni dyplomaci w Hongkongu ocenili w rozmowie z Reuterem, że operacja ta nie miała charakteru rotacji, lecz była wzmocnieniem garnizonu. Siedmiu dyplomatów powiedziało agencji, że nie odnotowali, aby znaczna liczba żołnierzy wracała do Chin kontynentalnych w dniach poprzedzających obwieszczenie Xinhua, ani też w dniach następnych. Trzech dyplomatów oszacowało, że liczba członków chińskich sił zbrojnych w Hongkongu zwiększyła się ponad dwukrotnie, odkąd w regionie rozpoczęła się obecna fala antyrządowych protestów. Według tych szacunków stacjonuje tam obecnie 10-12 tys. chińskich żołnierzy i członków paramilitarnej policji, w porównaniu z 3-5 tys. sprzed wzmocnienia garnizonu.

W rezultacie w Hongkongu przebywają największe siły zbrojne i paramilitarne od czasu przyłączenia go do Chin – podsumowali dyplomaci. Odmówili przy tym ujawnienia, na jakiej podstawie doszli do wniosku, że przesunięcia wojsk oznaczały wzmocnienie garnizonu, oraz w jaki sposób oszacowali jego liczebność. Co istotne - pisze Reuters - w ramach wzmocnienia do Hongkongu wysłano również funkcjonariuszy chińskiej Zbrojnej Policji Ludowej (ZPL). Jest to paramilitarna formacja, która od 2018 roku podlega Centralnej Komisji Wojskowej (CKW), podobnie jak ALW. Na czele CKW stoi Xi Jinping, który jest również sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Chin (KPCh) i przewodniczącym ChRL.

Do zadań ZPL należy ochrona bezpieczeństwa wewnętrznego, w tym rozpędzanie protestów i tłumienie zamieszek. W Chinach kontynentalnych paramilitarna policja wykorzystywana była między innymi do zwalczania - jak twierdzą władze - zagrożenia terrorystycznego ze strony islamskich ekstremistów w regionie Sinciang. ZPL używano też w ostatnich latach do tłumienia strajków w fabrykach i innych niepokojów w delcie Rzeki Perłowej na południu kraju.

W ramach wzmocnienia garnizonu w Hongkongu do regionu skierowano między innymi sprzęt przystosowany do tłumienia zamieszek w warunkach miejskich, w tym wozy zaopatrzone w armatki wodne i ciężarówki służące do stawiania barykad z drutem kolczastym. W mieście pojawiły się też dodatkowe śmigłowce transportowe, które często latały nad wyspą Hongkong oraz nad hongkońskimi Nowymi Terytoriami – podał Reuters.

Agencja donosi również o wzmożonej aktywności w wielu spośród 17 placówek wojskowych w Hongkongu, z których większość ALW przejęła po wojskach brytyjskich, gdy wycofały się stamtąd w 1997 roku. Na balkonach nieużywanych od lat budynków pojawiło się schnące pranie, a na opuszczonych przedtem parkingach stoją teraz autobusy wojskowe i jeepy.

Rząd w Pekinie zaostrzał w ostatnich miesiącach retorykę w sprawie protestów w Hongkongu i dawał do zrozumienia, że interwencja zbrojna jest możliwa. W mieście Shenzhen przy granicy z Hongkongiem ćwiczyły oddziały Zbrojnej Policji Ludowej. Szefowa hongkońskich władz Carrie Lam oceniła jednak pod koniec sierpnia na prywatnym spotkaniu z przedsiębiorcami, że rząd centralny „absolutnie nie ma planu” wysłania ALW na ulice miasta, ponieważ dba o międzynarodowy wizerunek kraju.

Reklama

We wtorek przypada 70. rocznica proklamowania komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej. Według obserwatorów rocznica ma olbrzymie znaczenie dla KPCh, a partia nie chciałaby, aby demonstracje w Hongkongu przyćmiły oficjalne uroczystości i wielką paradę wojskową, zaplanowane z tej okazji w Pekinie.