W sobotę mudżahedini przeprowadzili atak (...) na konwój tureckich najemników i milicjantów, którzy ich eskortowali - poinformował w wiadomości audio rzecznik Al-Szabab Ali Mohamud Rage. Oskarżył przy tym Turcję o "podbój" Somalii i "przejęcie kontroli nad wszystkimi (jej) zasobami gospodarczymi". Turcy są naszymi wrogami i nie przestaniemy walczyć, dopóki nie wycofają się z naszego kraju - oświadczył Rage.
Agencja AFP podkreśla, że powiązana z Al-Kaidą islamistyczna organizacja Al-Szabab po raz pierwszy przeprosiła za cywilne ofiary ataku. Usprawiedliwiała to "konieczną walką z państwem somalijskim i jego zagranicznymi zwolennikami". "Bardzo nam przykro z powodu strat poniesionych przez nasze somalijskie społeczeństwo muzułmańskie. Składamy kondolencje muzułmanom, którzy stracili życie lub zostali ranni" - oświadczył rzecznik.
W sobotnim ataku zginęło ponad 90 osób, a około 120 zostało rannych. Większość zabitych to uczniowie i studenci, którzy wracali do szkół po weekendzie, który w tym kraju przypada na czwartek i piątek. Wśród ofiar są dwie osoby z obywatelstwem Turcji, zginęło także 17 policjantów. Był to najbardziej krwawy zamach w Somalii w ostatnich dwóch latach.
Somalia jest pogrążona w krwawej wojnie domowej od 1991 roku. Choć ekstremiści ponieśli straty w ostatnich latach, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach kraju, w tym w stolicy. Walczą oni o narzucenie Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu.
Najkrwawszy w historii Somalii podwójny zamach przy użyciu dwóch ciężarówek z materiałami wybuchowymi, do którego doszło w październiku 2017 roku w Mogadiszu, kosztował życie 512 osób; 295 osób zostało rannych.