W czwartek w Bundestagu odbywa się pierwsze czytanie projektu drugiej ustawy „o ochronie ludności na wypadek sytuacji epidemiologicznej o ogólnonarodowym zasięgu". Rządząca koalicja CDU/CSU i SPD wycofała z dokumentu zapisy pozwalające na wprowadzenie świadectwa odporności dla osób, które przeszły już infekcję koronawirusa. Propozycję wystosował niemiecki minister zdrowia Jens Spahn w opinii którego świadectwo odporności mogłoby przypominać zaświadczenie, które otrzymuje osoba zaszczepiona np. na odrę. W przypadku Covid-19 pierwotnie miało to pomóc np. w wyodrębnieniu ludzi mogących pracować z grupami ryzyka.

Reklama

Plany resortu zdrowia napotkały duży opór wśród ekspertów - informował dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Wirusolog Andreas Dotzauer zauważył, że nabycie odporności po infekcji Covid-19 nie zostało udowodnione i z tego względu, takie świadectwo nie miałoby żadnej wartości. Prezes Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów Eugen Brysch ostrzegł, że wprowadzenie dokumentu może prowadzić do „głębokiej dyskryminacji”.

Z tych dwóch głównych powodów swój sprzeciw wobec planom Spahna wyraził rządowy koalicjant. Bärbel Bas z SPD ostrzegła przed tworzeniem dwuklasowego społeczeństwa zakażonych i niezakażonych. Poparła także obawy naukowców, że przy braku pewności na występowanie odporności, dokument mógłby tworzyć fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

W obliczu krytyki Jens Spahn poinformował w poniedziałek, że zapisy zostają wycofane z projektu ustawy. Minister zdrowia podkreślił, że ewentualną decyzję o wprowadzeniu świadectwa musi poprzedzić spokojna debata i zwrócił się do Niemieckiej Rady Etyki o wydanie opinii na temat możliwości i skutków wprowadzenia świadectwa.