Gen. Stróżyk przyznał, że pesymistycznie patrzy na losy wschodniego pasa Ukrainy. - Mam wrażenie, że dochodzimy do momentu, w którym ta wojna ma trwać - jak Bałkany w latach 90. Pas wschodni i południowy ma być regionem niepokoju i destabilizacji. Jestem pesymistyczny co do losów wschodniego pasa Ukrainy - będzie to region smutku i zniszczeń, nie do odbudowy w ciągu kilku lat - przyznał gość TOK FM. Przypomniał, że mówi się o rosyjskich próbach ustanowienia trzeciej - po ługańskiej i donieckiej - republiki separatystycznej, w Chersoniu.
Na pytanie o prognozy mówiące o tym, że Ukraińcy już wkrótce mogą osiągnąć znaczne postępy i dojść nawet do granicy z Rosją, gen. Stróżyk wskazał, że jego zdaniem postępy Ukraińców mogą wynikać z wycofania Rosjan. - Jak wiemy, do ofensywy są potrzebne znacznie większe środki niż do skutecznego bronienia się. Pewne postępy ofensywne Ukrainy mogą być trickiem Putina, w który dał się wpędzić Saakaszwili w 2008 (chodzi o wojnę Gruzji z Rosją - red.) - sprawny dżudoka (tę sztukę walki zna Putin - red.) wykorzysta potencjał ruchu i kinetyki przeciwnika do kontrruchu. A do tego wszystko to dzieje się na dość ograniczonym terenie - wyjaśniał gen. Stróżyk.
Jak mówił, według niego największym zagrożeniem jest nasze przyzwyczajanie się do wojny w Ukrainie. - To jest mój pesymizm. Trudno podtrzymywać wsparcie Zachodu przez tak długi czas. I na to może liczyć Putin - mówił gość TOK FM.
Najbardziej prawdopodobne jest ogłoszenie przez Putina przejęcia Donbasu i Ługańska, rozszerzenie tej strefy republik separatystycznych na pas wschodni. A więc poszerzenie zdobyczy z 2014 roku (republiki separatystyczne dotowane przez Rosję od 2014 zajmowały tylko część ukraińskich obwodów - Ługańskiego i Donieckiego). A poza tym ostrzeliwanie Odessy i utrzymanie całego pasa wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego jako terenu niebezpiecznego - mówił gen. Stróżyk.
Obwody na wschodzie i południu Ukrainy – ługański, doniecki, charkowski, odeski i mikołajowski - były w poniedziałek ostrzeliwane przez wojska rosyjskie. Władze tych regionów informują o zabitych i rannych.
Według dowództwa Sił Zbrojnych Ukrainy wojsko ukraińskie odparło w ciągu ostatniej doby 15 rosyjskich ataków w Donbasie, niszcząc jeden system rakietowy, 9 czołgów, 25 transporterów opancerzonych i samolot bezzałogowy wroga. Szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko podał, że na skutek rosyjskich ostrzałów rannych zostało sześciu cywilów.
Niespokojna była również sytuacja w obwodzie charkowskim, który nadal jest ostrzeliwany przez siły rosyjskie. Władze apelują, by nie wracać jeszcze do wyzwolonych miejscowości, gdyż wymagają one rozminowania. Dwie kobiety zginęły w wybuchu miny-pułapki w wiosce Cyrkuny. Podczas wykonywania obowiązków służbowych rannych zostało kilku pirotechników.