Raport brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute wskazuje, że jednym z celów Rosji jest obecnie destabilizacja Mołdawii. Moskwa chce przeciwdziałać rosnącym nastrojom proeuropejskim wśród jej mieszkańców oraz pokazać Zachodowi, że wsparcie Ukrainy grozi szerszymi konsekwencjami. Mołdawska dziennikarka Alina Radu twierdzi, że liczące zaledwie 2,5 mln mieszkańców państwo ucierpiało już z powodu masowej emigracji, a naciski ze strony Kremla mogą wyrządzić jeszcze więcej szkód w tym zakresie. – Obawiam się, że napięcia mogą wywołać kolejną szkodliwą falę wyjazdów w czasie, kiedy rząd próbuje sprowadzić diasporę z powrotem – tłumaczyła w rozmowie z „Guardianem”.
Wciągnięcia w grę Władimira Putina boją się przede wszystkim osoby mieszkające w pobliżu separatystycznego regionu Naddniestrza. W ubiegłym miesiącu w budynki rządowe w Tyraspolu (stolicy separatystycznego regionu) uderzyły pociski. W kolejnych dniach trafiły w nadającą w języku rosyjskim wieżę radiową. Strzały padły także w pobliżu rosyjskiego składu broni. Separatystyczne władze w Tyraspolu winę za taki rozwój sytuacji zrzuciły na Ukrainę. Kijów oskarżył Rosję, twierdząc, że dąży do dalszej destabilizacji. Z kolei proeuropejska Sandu stwierdziła, że wybuchy są skutkiem walk między rywalizującymi frakcjami w Naddniestrzu.
Reklama