Żołnierze rosyjscy zaprowadzili Mykołę razem z dwoma braćmi nad krawędź świeżo wykopanego dołu na polu pszenicy w północnej Ukrainie; mężczyźni mieli związane ręce i zasłonięte oczy. Tam Rosjanie strzelili po kolei do każdego z nich - podaje stacja.
Mężczyzna sam wydobył się z grobu
Kula przeznaczona dla Mykoły trafiła go w okolicy prawego ucha i przeszła na wylot nad prawym kącikiem ust. Wspomina, że po osunięciu się do grobu na ciało swojego młodszego brata, poczuł ciężar spadającego na niego trzeciego z braci - Dmytra. Wtedy zrozumiałem, że przeżyłem - mówi 33-latek, którego bracia zginęli. Mężczyzna wydostał się następnie spod warstwy przykrywającej ciała ziemi i uciekł, omijając rosyjskie patrole, do domu.