Pytany, jak ocenia sytuację na Litwie, czy istnieje niebezpieczeństwo, że w przypadku podjęcia działań zbrojnych przez Rosję, któryś z członków NATO może zostać wciągnięty do wojny, Kather odpowiada: - Cóż, oceniam sytuację jako bardzo wybuchową. Podkreśla, że "Kaliningrad ma dla Rosji ogromne znaczenie strategiczne. Znajdują się tam pociski Iskander, które mogą być uzbrojone w broń jądrową. Mamy system obrony powietrznej S-400 i wiele innych".
- Istnieje jedno połączenie lądowe z Białorusi przez przesmyk suwalski do Kaliningradu. Przechodzą przez nie wszystkie dostawy - zauważa generał, ale zaraz dodaje: - Putin nie będzie się na to godził.
Kather chciałby, aby "dialog na temat tego, jak rozwiązać problem sankcji z jednej strony, a problem niezbędnych dostaw dla ludności w Kaliningradzie z drugiej strony, odbywał się na drodze dyplomatycznej, zanim Putin poczuje się zmuszony do interwencji militarnej".
"Nie da się rozwiązać dyplomatycznie"?
"Welt" zwraca uwagę, że Rosjanie już teraz mówią, że problemu nie da się rozwiązać dyplomatycznie, a takie stwierdzenie nie wróży nic dobrego. Zdaniem Kathera "to, co się mówi publicznie, a to, co się dzieje za kulisami, to dwie różne rzeczy".
Generał wyraża nadzieję, że "nie dojdzie do konfrontacji, bo to automatycznie oznaczałoby przypadek NATO na podstawie artykułu piątego". Art. 5 głosi, że zbrojna napaść na jednego z członków NATO w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim. Ucierpią na tym także Niemcy, ponieważ na Litwie "stacjonują również nasze jednostki wojskowe. Prawdopodobnie zostaniemy więc wezwani do natychmiastowej interwencji". Ale "nadal mam nadzieję, że uda nam się rozwiązać tę sprawę pokojowo" - podkreśla Kather.
Z Berlina Berenika Lemańczyk