Najprawdopodobniej w tym tygodniu na Ukrainę dotrą polskie MiG-29. Nie są to pierwsze myśliwce, które przekazaliśmy władzom w Kijowie. W marcu ub.r. Ukraińcy odebrali maszyny rozłożone na części.
W ciągu najbliższych dni przekazujemy cztery samoloty w pełnej sprawności, pozostałe będą sukcesywnie dostarczane - powiedział Andrzej Duda w czwartek. W piątek podobną decyzję ogłosiła Słowacja, z którą Polska od początku wojny ściśle współpracuje w kwestii dozbrajania Ukrainy.
Początek "koalicji samolotowej"?
Nasz kraj w sumie dostarczy 28 maszyn. Słowacja do 11. Źródła "Dziennika Gazety Prawnej" przekonują, że w wariancie maksimum ma to być początek budowania "koalicji samolotowej". Tym razem jednak w nieco zmodyfikowanej wersji. Za polskie i słowackie MiG-i w przestrzeni powietrznej tych dwóch państw dostawców mogą się pojawić brytyjskie maszyny Typhoon. Kijów zabiegał o ich pozyskanie od początku roku. Jednak minister obrony Ben Wallace oświadczył, że ich obsługa wymagałaby zaangażowania na Ukrainie brytyjskiego personelu naziemnego, co wyklucza przekazanie samolotów.
O maszyny w standardzie NATO, a nie tylko postsowieckie zabiegał podczas wizyty w Londynie Wołodymyr Zełenski, mówiąc w parlamencie brytyjskim o "skrzydłach dla wolności". Downing Street uważa jednak, że długotrwałe szkolenie załóg ukraińskich i cała logistyka związana z przekazaniem takich maszyn wykluczają szybki efekt w spodziewanej wiosennej ofensywie na Melitopol, której celem będzie przecięcie korytarza lądowego łączącego Rosję kontynentalną z okupowanym Krymem.
Czytaj więcej w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej"