Netanjahu spotka się z Bidenem

Netanjahu odniósł się również do wiadomości o planowanych demonstracjach przeciwko niemu w Stanach Zjednoczonych, stwierdzając, że "naruszają one wszelkie granice".

Reklama

Słowa te wywołały ostrą krytykę polityków opozycji. Jeden z jej liderów, Beni Ganc, potępił oświadczenie, stwierdzając, że demonstranci to "patrioci, którzy kochają ten kraj".

Ogromnych szkód, jakie Netanjahu wyrządza izraelskiemu społeczeństwu, nie rozwiąże nawet tysiąc płomiennych przemówień w ONZ - dodał Ganc, odnosząc się do zbliżającego się wystąpienia izraelskiego premiera przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ w Nowym Jorku, gdzie ma on spotkać się też w środę z prezydentem USA Joe Bidenem.

Żydzi protestują przeciwko Netanjahu

"Haarec" zauważa, że wiele prominentnych organizacji żydowskich również skrytykowało słowa Netanjahu.

Ma to na celu odwrócenie uwagi od uzasadnionych obaw pokojowych demonstrantów i przedstawienie ich jako wrogów państwa - powiedziała Amy Spitalnick, dyrektor generalna Jewish Council for Public Affairs.

Reklama

Reagując na tę krytykę, Netanjahu z pokładu samolotu zmierzającego do USA wydał oświadczenie, tłumacząc, że używając zwrotu "przyłączenie się", miał na myśli fakt, że kiedy premier Izraela reprezentuje państwo Izrael w ONZ, jego obywatele będą demonstrować w tym samym czasie co zwolennicy Organizacji Wyzwolenia Palestyny i BDS (Boycott, Divestment and Sanctions - organizacja palestyńska nawołująca do bojkotu Izraela - PAP), co nigdy wcześniej nie miało miejsca.

"Można mieć nadzieję, że izraelscy demonstranci poświęcą przynajmniej kilka minut, aby zaprotestować przeciwko tym, którzy zaprzeczają prawu Izraela do istnienia" - dodał Netanjahu w oświadczeniu.

Izrael podzielony jak nigdy

Spór o reformę pogrążył Izrael w największym kryzysie wewnętrznym od czasu powstania 75 lat temu państwa żydowskiego. Opozycja postrzega zmiany jako zagrożenie dla demokracji. Premier Netanjahu i jego sojusznicy przekonują, że nowe prawo przywraca równowagę pomiędzy organami władzy, gdyż ich zdaniem wymiar sprawiedliwości ma zbyt duże kompetencje.

Z Jerozolimy Marcin Mazur