Donald Trump. Oskarżony były prezydent ciska gromy
"NYT" mierzy się z coraz bardziej agresywnym językiem byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa. Wczoraj Trump zeznawał w sprawie oszustwa, jakiego miał dopuścić się w związku z zawyżaniem wartości aktywów. W wyniku tego procederu mógł zyskać nawet 100 mln dolarów - twierdzi prokurator generalna Letitia James.
Jak relacjonuje przebieg procesu amerykańska gazeta, Trump "miał wiele do powiedzenia" na sali sądowej. Były prezydent nazwał sędziego "nieuczciwym". Odnosząc się do James stwierdził: "To hańba" i "i powinniście ścigać tego prokuratora generalnego".
Gazeta przypomina, że ledwie kilka dni wcześniej Trump powiedział setkom republikańskich aktywistów w Kalifornii, że "złodzieje sklepowi powinni zostać zastrzeleni". "Wcześniej insynuował, że generał wojskowy, którego osobiście mianował przewodniczącym Połączonych Szefów Sztabów, powinien zostać stracony za zdradę" - piszą autorzy "New York Times".
Donald Trump. Były prezydent nie przebiera w słowach
"NYT" pisze, że republikański polityk gloryfikował przemoc od momentu, w którym jego kariera polityczna nabrała rozpędu po raz pierwszy, czyli od 2016 r. Trump sugerował chociażby, że chce uderzyć protestującego i oferował pokrycie kosztów prawnych, jeśli jego zwolennicy zaatakują swoich przeciwników na wiecach Trumpa. Teraz jednak, w związku z oskarżeniami i procesami sądowymi, Trump sprawia wrażenie, jakby w kwestii brutalizacji języka debaty publicznej szedł na całość.
Jak piszą autorzy "NYT", publiczne uwagi Trumpa - czy to w internecie, w wywiadach, czy na wiecach - zawsze miały potencjał podżegania do przemocy. "Wielu oskarżonych o atak na Kapitol w dniu 6 stycznia 2021 r. twierdziło, że wierzyli, że działali na polecenie Trumpa".
Nie dziwi więc, że wobec wzbierającej fali ataków słownych Trumpa i jego zwolenników na urzędników publicznych w całym kraju specjalny doradca, Jack Smith, zwrócił się do sędziego federalnego nadzorującego sprawę, w której Trump został oskarżony o próbę obalenia procesu demokratycznego w 2020 r., o ograniczenie możliwości wypowiedzi oskarżonego.
"We wtorek Trump otrzymał zakaz wypowiadania się w sprawie w Nowym Jorku, po wysłaniu e-maila […] z atakami na sędziego Arthura F. Engorona, który przewodniczy procesowi o oszustwo cywilne" - relacjonuje "NYT". Trump zamieścił także post na własnej stronie w mediach społecznościowych, atakujący urzędnika sądowego. Sędzia nakazał Trumpowi usunięcie postu, co ten wykonał.
Donald Trump kreuje się na ofiarę i atakuje
"Wszelkie nakazy kneblowania będą prawnie ograniczać Trumpa" - pisze "NYT". "Ale […] nakazy kneblowania mogą tylko zwiększyć atrakcyjność Trumpa wśród jego zwolenników. Były prezydent, który twierdzi, że jest ofiarą prześladowań politycznych, znajduje odbiorców dla swojego coraz bardziej groźnego języka podczas wystąpień w kampanii" - ocenia amerykańska gazeta.
"NYT" zwraca także na retoryczny zabieg Trumpa, który często swoje najostrzejsze tyrady zamienia w żart i ironię. Podobnie było wtedy, gdy Trump mówił o masowych kradzieżach w sklepach w dużych miastach. Republikanie podkreślają problem kradzieży sklepowych jako przykładach bezprawia, które powinno być surowo karane. Jeśli okradasz sklep, możesz spodziewać się, że zostaniesz zastrzelony, gdy będziesz z niego wychodził - powiedział Trump ku uciesze publiczności w Anaheim.
Gazeta opisuje inny komentarz, jaki Trump zamieścił w social mediach, kiedy odniósł się do byłego przewodniczącego Połączonych Szefów Sztabów, gen. Marka A. Milleya. "Generał był coraz bardziej krytyczny wobec Trumpa, gdy jego rola dobiegała końca" - przypomina "NYT". W poście na Truth Social Trump napisał o rozmowach generała z jego chińskim odpowiednikiem: "To czyn tak rażący, że w minionych czasach karą byłaby ŚMIERĆ!" - opisuje sprawę "NYT".