Obecnie funkcjonariusze sprawdzają, czy znalezione u ucznia substancje można kupić legalnie - informuje rzeczniczka zielonogórskiej policji, Małgorzata Stanisławska. "Jeśli okaże się, że były to substancje, których posiadanie jest zabronione, zostanie wszczęte postępowanie w stosunku do osób, które sprzedały takie materiały nieletniemu" - dodaje. Znalezione w domu nastolatka substancje zniszczono na poligonie wojskowym.

Reklama

Policjanci wykryli u niego w domu prawie siedem kilogramów substancji do wytwarzania materiałów wybuchowych. Dzień wcześniej, podczas lekcji, nastolatkowi eksplodowała w dłoni koperta z materiałem pirotechnicznym.

Do wtorkowej eksplozji doszło podczas lekcji w gimnazjum nr 6 w Zielonej Górze. Koledze rannego, który siedział z nim w ławce, nic się nie stało. 15-latek, który został ranny, trafił na blok operacyjny zielonogórskiego szpitala. Stracił cztery palce.

Nadal nie wiadomo, jaki rodzaj ładunku eksplodował w jego ręce. Ustalają to eksperci. Z ustaleń policji wynika, że chłopak do szkoły zabrał jakiś proszek w kopercie. Ten eksplodował pod ławką podczas próby przecięcia pakunku nożyczkami.