Karski twierdzi że, Rosjanie ćwiczyli wystrzelenie pocisków mogących przenosić głowice atomowe. "Nikt nie potwierdził tego oficjalnie, ale mówiło się o tym kuluarach ostatniej komisji obrony. Składam interpelację w tej sprawie" - zapowiada poseł PiS we "Wprost".

Reklama

Według Ośrodka Studiów Wschodnich, w tych ćwiczeniach uczestniczyło łącznie 30 tys. żołnierzy. Ich głównym punktem było tłumienie powstania wywołanego na Białorusi przez polską mniejszość narodową.

Z rządowej notatki, do której dotarł "Wprost", wynika, że to Polska odgrywała w tych manewrach rolę "potencjalnego agresora". Charakter manewrów tylko teoretycznie był jednak obronny.

"Większość rozgrywanych epizodów (…) wskazuje na zdecydowanie ofensywny charakter działań" – czytamy w dokumencie. Z naszych ustaleń wynika, że w ramach tych manewrów rosyjsko-białoruskie wojska ćwiczyły m.in. odparcie ataku na Gazociąg Północny na Bałtyku oraz desant na plaże obwodu kaliningradzkiego, która ukształtowaniem terenu miała przypominać polskie wybrzeże.

Reklama