Jak poinformowała Anna Osadczuk, rzeczniczka prasowa KGHM Polska Miedź SA, mężczyźni wyszli z kopalni o własnych siłach. "Wygląda, że są w dobrym stanie, ale musi ich zbadać lekarz. Wtedy będziemy pewni ich stanu zdrowia" - mówiła Osadczuk.
Do silnego wstrząsu i zawału doszło na głębokości 1000 metrów pod ziemię. Początkowo nie było kontaktu z czterema górnikami.