Do tragicznego zdarzenia doszło po godz. 3 w nocy z piątku na sobotę. Między Ochalem i napastnikiem doszło do bójki na chodniku przed nowo otwartym klubem nocnym. Prawdopodobnie poszło o dziewczynę.
"Mężczyzna został pchnięty nożem. O godz. 3.30 trafił do szpitala. Mimo podjętej akcji ratunkowej obrażenia były na tyle rozległe, że nie dało się go uratować. Zmarł po kilku godzinach" - powiedziała PAP oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Policach Jolanta Szalińska.
Policja zatrzymała sprawcę. Ma też nóż, którym został ugodzony piłkarz. Sprawę przejęła prokuratura.
"Marcin był z nami od trampkarza. Cały czas trenował w Chemiku. Był bardzo spokojnym chłopakiem, nigdy nie sprawiał żadnych problemów" - stwierdził w rozmowie z PAP prezes Chemika Krzysztof Borger.
Ochal w rundzie jesiennej sezonu 2009/2010 trafił do podstawowego składu trzecioligowca. Obowiązki zawodowe kolidowały jednak z występami w drużynie, dlatego zimą nie podjął treningów. "Był tylko amatorem. Nie byliśmy w stanie zapłacić mu tyle za grę, aby mógł się utrzymać. Szukał w regionie bogatszych klubów, lecz bez powodzenia. Wierzyłem, że jednak po pewnym czasie na tyle poukłada sobie sprawy w pracy, że do nas wróci. Niestety, stała się tragedia. To straszne" - dodał Borger.