"Akcja ratunkowa przebiegała w trudnych warunkach na polu namiotowym koło Iznoty, do mężczyzn nie mogła dojechać karetka, ratownicy przez 2 kilometry szli do nich pieszo, a lekarze dolecieli helikopterem" - relacjonuje Bernadeta Ćwiklińska-Rydel z warmińsko-mazurskiej policji.
>>>Zmarła 13-latka, pod którą załamał się lód
Lekarzom udało się uratować tylko jednego nieprzytomnego mężczyznę. Dwaj kolejni zmarli. Najwięcej szczęścia miał czwarty mężczyzna, który wyszedł z lodowatej wody o własnych siłach.