Paulin serio traktuje zdjęcia, jak i relacje wiernych o tajemniczych lotach nad Polską. "Gazeta Wyborcza", która wpadła na jego artykuł "demaskujący spisek" cytuje obszerne fragmenty (artykuł wciąż "wisi" na stronie biura prasowego Jasnej Góry).
"Według naocznych świadków samoloty te widoczne były w tych rejonach polskiej przestrzeni powietrznej, w których - wkrótce po ich przelocie - powstawały niespodziewanie potężne chmury deszczowe i niebawem występowały nadzwyczaj obfite opady" - pisze o. Tomoń.
"W świetle przeglądanego materiału filmowo-fotograficznego można twierdzić, że powstające smugi nie są normalnym efektem pracy działania silników samolotowych. Zdaniem wielu osób to, co pojawia się na niebie - owszem - jest czymś, co powstaje jako widoczny 'ślad' po przelatujących samolotach, lecz jest jednak nadto także dobrze widocznym śladem czegoś, co przez te samoloty jest w powietrzu... rozpowszechniane!" - dodaje.
"Jeśli taki miałby faktycznie być stan rzeczy, to powstają wówczas podstawowe pytania: czyje to są samoloty i do kogo one należą? Kto za taki stan rzeczy ponosi odpowiedzialność? I jak to w ogóle możliwe, by ktoś latał w polskiej przestrzeni powietrznej i rozpowszechniał jakiekolwiek środki bez powszechnego i publicznego informowania o tym wszystkich mieszkańców na danym obszarze?" - pyta duchowny.
Nad Polską latają niezidentyfikowane samoloty, które zamiast smug po pokonanej chmurze zostawiają za sobą tajemniczą substancję do wywoływania burz? Ojciec Stanisław Tomoń na stronie internetowej jasnogórskiego sanktuarium przestrzega, by nie przekreślać takiej możliwości...
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama