Mężczyzna wszedł do Krypty Srebrnych Dzwonów wraz z grupą zwiedzających turystów. "Nagle zaczął okładać parasolką sarkofag Lecha Kaczyńskiego i krzyczeć: <I co ty na to, Lechu?!>" - relacjonuje dziennikowi "Polska" jeden z członków straży katedralnej.

Reklama

Kiedy został wyprowadzony sprzed sarkofagu, zaczął szybko ściągać z siebie ubranie i wbiegł do wawelskiej katedry. Strażnicy podążyli za nim, ale nie mieli łatwego zadania, bo mężczyzna wyślizgiwał im się z rąk. Był cały mokry od deszczu.

W końcu go złapali i kazali się ubrać. "Ale chyba mu się pomyliły kierunki i zamiast w stronę porzuconych ubrań, ciągle w samych slipach pobiegł do muzeum diecezjalnego, gdzie na parterze zatrzymały go zdziwione bileterki" - opowiadają strażnicy gazecie. Podejrzewają, że był pijany albo z kimś się założył.

Delikwent wreszcie trafił w ręce policji, a funkcjonariusze przekazali go pogotowiu. Mężczyzna trafił do szpitala.