"To, że musimy sterczeć na tej kropce na oczach klientów, jest upokarzające. Wcześniej odbywało się to w dyskretniejszy sposób" - powiedziała "Dziennikowi Wschodniemu" pracownica Carrefoura przy ul. Andersa w Lublinie.
"Do tej pory, jak chciałam skorzystać z toalety, to zamykałam kasę i szłam zgłosić przerwę głównej kasjerce. Zajmowało mi to kilka minut. Teraz muszę stawać na kropce i czekać na kierownika" - powiedziała gazecie inna pracownica.
"Ostatnio czekałam na kropce prawie pięć minut. Kierownik nie przyszedł, bo przecież też ma swoje obowiązki. Wróciłam do swojej pracy" - cytuje "Dziennik Wschodni".
W sklepie faktycznie do podłogi przyklejono duże czerwone koło. Może kłuć w oczy tych, którzy wiedzą do czego służy. Kobiety mogą więc stać się pośmiewiskiem w oczach klientów.
Sprawę bada lubelska inspekcja pracy. Sytuacją zbulwersowani są też członkowie stowarzyszenia zrzeszającego byłych pracowników marketów - czytamy na stronie dziennikwschodni.pl
"To ewidentne naruszenie praw człowieka i mobbing w pracy" - powiedział cytowany przez portal Jan Bartoszewski, sekretarz Ogólnopolskiego Stowarzyszenie Pracowników Sieci Handlowych "Sieciowcy”.
Zapytani o aferę przedstawiciele biura prasowego Carrefour poprosili o czas na przygotowanie odpowiedzi.