Z naszych informacji wynika, że prokurator prowadząca od 2009 roku śledztwo w sprawie Amber Gold wstrzymywała działania współpracujących z nią policjantów. Po tym, gdy sąd zmusił ją do prowadzenia dochodzenia, uznając zasadność zażalenia Komisji Nadzoru Finansowego, dostała propozycję dalszych czynności od współpracujących z nią policjantów. Chcieli nowo podjęte śledztwo rozpocząć od przeszukań w siedzibach Amber Gold.
Chodziło o to, by analizując dokumentację, sprawdzić, co dokładnie działo się ze środkami powierzanymi przez klientów. Liczba wpłacających pieniądze lawinowo rosła, bo byli kuszeni dwukrotnie wyższym oprocentowaniem niż w bankach – mówi nam oficer trójmiejskiej policji.
Jednak oskarżycielka z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku zabroniła dokonania przeszukań. Zezwoliła jedynie na czynności, które w żaden sposób nie zakłócą bieżącego działania firmy. Dziś wobec tej prokurator toczy się postępowanie dyscyplinarne. Konsekwencję za brak nadzoru nad jej pracą poniesie również bezpośredni przełożony, szef prokuratury rejonowej. Jednak zostanie pozbawiony stanowiska dopiero, gdy zgodę wyda Krajowa Rada Prokuratury.
Prokurator generalny Andrzej Seremet wyjaśniał w czwartek posłom w Sejmie skalę nieprawidłowości w śledztwie w sprawie Amber Gold. Tłumaczył, jakie działania zamierza podjąć.
Reklama
W sprawie Amber Gold prokuratura dopuściła się błędów, wyciągnięto z nich jednak wnioski – mówił prokurator generalny Andrzej Seremet.
Reklama
Zaapelował również o utworzenie Instytutu Ekspertyz Ekonomicznych, by sądy i prokuratura miały odpowiednie wsparcie „eksperckie”. Miałby on mieć podobną funkcję, jak dzisiaj renomowany Instytut Ekspertyz Sądowych z Krakowa.
Dziś badania nie są pełne, dodatkowo często obarczone są błędami powodującymi dokonanie nieprawidłowych ustaleń faktycznych. Problemem jest też długotrwałość ich sporządzania. W korespondencji z ministrem sprawiedliwości postulowałem utworzenie Instytutu Ekspertyz Ekonomicznych. Istnienie takiej placówki znacząco wsparłoby organy prowadzące postępowania karne – uzasadniał szef prokuratury.