Życie w mieście jest coraz mniej atrakcyjne, a coraz więcej do zaoferowania ma wieś – taki wniosek można wyciągnąć z najnowszych statystyk GUS dotyczących liczby mieszkańców Polski. Wynika z nich, że tylko w ubiegłym roku z polskich metropolii uciekło 49 tys. mieszkańców. Gdzie się podziali? Okazuje się, że na wsiach – ich populacja zwiększyła się bowiem o 44 tys.
Miasto już było
Ten trend nie jest jednak niczym nowym – jeśli wierzyć danym GUS, to od 2000 r. polskie miasta skurczyły się o ponad 330 tys. osób. Jednak zdaniem prof. Bohdana Jałowieckiego, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, jest to głównie zmiana statystyczna. – Zmniejsza się tylko liczba ludności w granicach administracyjnych miast, bo część osób przenosi się na tak zwane suburbia, czyli na peryferie – ocenia naukowiec.
Jego zdaniem te przenosiny wynikają między innymi z tego, że na peryferiach są tańsze mieszkania. Inni przeprowadzają się, bo od wielkomiejskiego zgiełku wolą ciszę, a wraz z rozwojem motoryzacji i infrastruktury znikają problemy związane z dotarciem do pracy w centrum miasta.
Na tej tendencji zyskują wsie położone w niewielkiej odległości od metropolii i dobrze z nią skomunikowane, a tracą same metropolie. Na ogół bowiem ludzie płacą podatki w miejscu zamieszkania, ale korzystają z infrastruktury miast, przy czym nie dokładają do jej utrzymania.
Ale za kurczenie się liczby ludności w niektórych miastach odpowiadają również inne zjawiska. Na przykład liczba mieszkańców Łodzi od 2000 r. zmniejszyła się aż o 80 tys. – To efekt niskiej jakości życia w tym mieście – uważa Piotr Szukalski, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Według niego z tego powodu młodzi mieszkańcy regionu zamiast w Łodzi osiedlają się pod Warszawą, Poznaniem lub Wrocławiem.
Nawet w Warszawie oficjalny przyrost ludności nie jest tak imponujący, jak można by się tego spodziewać. Od 2000 r. liczba mieszkańców stolicy zwiększyła się bowiem tylko o 43 tys. Ale te dane dalekie są od rzeczywistości. Z szacunków Środkowoeuropejskiego Forum Badań Migracyjnych i Ludnościowych wynika, że blisko ćwierć miliona osób mieszka na stałe w stolicy, choć nie jest w niej zameldowane, a pół miliona codziennie dojeżdża do Warszawy do pracy lub na studia.
Polska na zakręcie
Miasta tracą mieszkańców również z powodów czysto demograficznych. – Polska się starzeje. Rodzi się bardzo mało dzieci i mamy niski przyrost naturalny – uważa prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego. Eksperci nie mają przy tym wątpliwości, że w przyszłości kurczyć się będzie także liczba ludności całego kraju. Według prognozy GUS w 2035 r. będzie nas ponad 2,5 mln mniej niż obecnie. Co jednak ważne, aż 90 proc. przewidywanego spadku ludności przypadnie na miasta. – Te prognozy oznaczają, że niebawem możemy mieć sytuację jak w byłej NRD, gdzie w miastach istnieją całe osiedla, w których nikt nie mieszka – uważa prof. Iglicka. Tym bardziej że – jak dodaje – jeszcze przez pewien czas może się utrzymywać liczna emigracja zarobkowa. Ona również przyczynia się do tego, że miasta tracą mieszkańców.