Był ambasadorem polskiej muzyki i kultury na świecie - tak o kompozytorze mówił profesor Antoni Wit, krakowski dyrygent i przyjaciel zmarłego.

Szerokiej publiczności Kilar jest znany głównie z muzyki filmowej. Jest autorem ścieżek dźwiękowych do 130 obrazów, polskich i zagranicznych. Jak podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem Kraków Antoni Wit - w większości były to filmy sztandarowe dla kinematografii: "Pan Tadeusz" czy "Pianista". Wit dodał, że muzyka Kilara doskonale pasowała do filmów, ale też radziła sobie bez nich, jak choćby Polonez z Pana Tadeusza.

Reklama

Krzysztof Penderecki wspominał Wojciecha Kilara jako człowieka zamkniętego w sobie, ale za to niezwykle przyjaznego. Obaj byli przyjaciółmi, w latach 50. wspólnie stworzyli polską szkołę kompozytorów. W późniejszych latach Kilar skomponował muzykę do wielu filmów, ale Penderecki mówił w radiowej Dwójce, że bardziej ceni inne dzieła kompozytora - te, w których twórczo nawiązywał do muzyki ludowej. Jak nikt inny łączył muzykę ludową z klasyczną - uważał Krzysztof Penderecki. Wśród najwybitniejszych dzieł, Penderecki wymienia "Orawę", gdzie jego zdaniem Kilar w zbliżeniu do muzyki Podhala prześcignął Szymanowskiego.

Wojciech Kilar to wybitny, bezkompromisowy twórca - mówił także Włodzimierz Nahorny. Muzyk i kompozytor jazzowy powiedział IAR, że Wojciech Kilar był kompozytorem niezwykle wszechstronnym. Tworzył zarówno wielkie dzieła symfoniczne, często inspirowane polskimi utworami ludowymi, jak i lżejszą muzykę filmową. Włodzimierz Nahorny podkreślił, że Wojciech Kilar był pierwszym polskim kompozytorem, który zaistniał w Hollywood.

Nahorny dodał, że bezkompromisowość polskiego twórcy przejawiała się między innymi w pracy przy filmie. Zwrócił uwagę, że kompozytor filmowy jest niemal zawsze podporządkowany machinie produkującej film i więcej do powiedzenia o ścieżce dźwiękowej ma sam reżyser. Tymczasem Wojciech Kilar tak potrafił ustawić sprawę, że to on decydował o długości odcinków muzycznych, jak mówił Włodzimierz Nahorny.

Zwrócił też uwagę, że kompozytor był głęboko wierzącym chrześcijaninem.

- Nigdy nie krył swoich przekonań, wypowiadał je głośno, często księża z ambony powoływali się na jego wypowiedzi i jego drogę życiową - dodał.

Reklama

- To wielka strata dla polskiej i światowej muzyki - powiedział Radiu Wrocław minister kultury Bogdan Zdrojewski. To był także wspaniały człowiek i wzór do naśladowania, jak podkreślił. Był także pod wrażeniem jego patriotyzmu.

- Był to patriotyzm nadzwyczajny, niezwykle autentyczny, prawdziwy, wypełniony troską o państwo, o kraj, o naszą edukację - dodał minister.

Odszedł wielki kompozytor i wyjątkowo utalentowany muzyk. Tak wspominał Wojciecha Kilara dyrektor artystyczny Filharmonii Narodowej, Jacek Kaspszyk. - Łączyła nas bardzo bliska relacja - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej.

Poznał Wojciecha Kilara podczas pracy z Orkiestrą Symfoniczną w Katowicach. Dyrektor Filharmonii Narodowej uważa, że Wojciech Kilar zasługuje na wyjątkową pamięć, bo był wyjątkowym kompozytorem. Jacek Kaspszyk umieścił zmarłego pianistę w plejadzie takich twórców, jak Fryderyk Chopin czy Karol Szymanowski.

- Jego fenomenalna muzyka filmowa będzie zawsze arcydziełem - mówił Dyrektor Filharmonii Narodowej.

W rozmowie z radiową Dwójką pianista Janusz Olejniczak wspominał, że jednym z pierwszych utworów w jego karierze był koncert fortepianowy Kilara. Po jego wykonaniu z niecierpliwością, ale i lekkim niepokojem, czekał na opinię Mistrza. Okazał się on uroczym człowiekiem, który jego wykonanie nadmiernie komplementował, powiedział też kilka uwag, które pianiście przydały się w dalszej pracy.

Przyjaźń trwała do końca życia Wojciecha Kilara. Z Januszem Olejniczakiem współpracowali między innymi na planie "Pianisty" Romana Polańskiego. Wojciech Kilar nie miał nic przeciwko temu, by modyfikować jego muzykę. Dwa lata temu zgodził się na to, by jego koncert fortepianowy został wykonany w lekko jazzującej formie, i by tej zmiany dokonał Jerzy Maksymiuk, oraz by jednym z wykonawców był Sebastian Karpiel-Bułecka z popularnego zespołu Zakopower.

Człowiek pogodny, odpowiedzialny, zarazem żyjący pełnią życia. Tak Wojciecha Kilara wspominał z kolei jego przyjaciel, profesor Andrzej Jasiński z katowickiej Akademii Muzycznej.

Wspomnienia profesora sięgają czasów studenckich. I - jak mówił w radiowej Dwójce - są to dobre wspomnienia.

- Pamiętam Kilara oczywiście jako studenta, jako młodego człowieka pełnego pogody, humoru, temperamentu, dowcipu, życzliwości, a jednocześnie prostoty. Z biegiem czasu jako dojrzałego człowieka, artystę, który tworzył w poczuciu godności, odpowiedzialności w stosunku do sztuki i drugiego człowieka - podkreślił profesor.

"Życie swoje traktował jako wstęp do wieczności"

Wojciech Kilar w ostatnich latach ciężko chorował. Był pogodzony ze swoim losem - dodał profesor Andrzej Jasiński. -

- Życie swoje traktował jako wstęp do wieczności. Kiedy jego ukochana żona Barbara odeszła, to już czekał na ten moment, żeby się z nią połączyć. Jeżeli w jego muzyce znajdują się elementy, takie które wielokrotnie są powtarzane, jest to dla mnie jakaś pulsacja czasu, który jest wiecznością, którego nowa cząstka jest naszym życiem. I to mi się wszystko kojarzy z Wojtkiem Kilarem, który żył pełnią życia, sztukę kochał, kochał życie i przyjaciół i ludzi - mówił profesor.

Kompozytor Krzesimir Dębski powiedział w TVPInfo, że Wojciech Kilar bardzo starał się komunikować wprost z publicznością i szukał własnej drogi twórczej. - Bezcenny człowiek, który wniósł bardzo wiele do naszej kultury - mówił.

Krzesimir Dębski dodaje, że zwłaszcza ostatnie dzieła Wojciech Kilara wyrastały z jego wiary i religijności. Wybitny kompozytor był też niezwykłą osobowością - życzliwy, dowcipny, a zarazem delikatny- dodaje. Wojciech Kilar podkreślał, że pochodzi ze Lwowa, ale po wojnie nigdy do tego miasta nie pojechał.

- Odejście Wojciecha Kilara to wielka strata dla polskiej kultury - mówił Kazimierz Kutz. Reżyser filmowy i teatralny, który wielokrotnie współpracował z Wojciechem Kilarem, wspominał w TVPInfo, że miał on doskonałe wyczucie filmu oraz łatwość służenia innym.

Na świecie Wojciech Kilar znany jest głównie z muzyki filmowej. Skomponował ją do ponad 130. obrazów. Współpracował między innymi z Jane Campion, Francisem Fordem Coppolą, Andrzejem Wajdą i Krzysztofem Kieślowskim. Kazimierz Kutz mówi, że utwory polskiego kompozytora wywierały wielkie wrażenie na muzykach na całym świecie. Grały ją największe i najbardziej znane orkiestry, między innymi w Hollywood.

- Wojciech Kilar był niezbywalną częścią polskiego kina - powiedział Polskiemu Radiu Andrzej Wajda. W rozmowie z radiową Dwójką reżyser wspominał, że na kompozycje Wojciecha Kilara zawsze filmowcy mogli liczyć.

- Myśmy wiedzieli, że jest w Katowicach i jak powstanie wyrazisty film to potrzebna jest muzyka Kilara, jak był problem z filmem to też liczono, że jego muzyka wszystko naprawi - mówił Andrzej Wajda.

Reżyser wspominał też pracę nad "Panem Tadeuszem". Jeszcze trwały ostatnie przygotowania do zdjęć, gdy Wojciech Kilar przysłał płytę z Polonezem. Nie było to próbne nagranie, ale profesjonalne wykonanie z Orkiestrą Polskiego Radia Katowice. Ten utwór wpłynął na kształt całego filmu. W krótkim liście dołączonym do nagrania Wojciech Kilar napisał: Tak wyobrażam sobie Twój film". "To było fantastyczne, to mi się nigdy nie zdarzyło - mówił Andrzej Wajda.

Wojciech Kilar karierę kompozytorską rozpoczął w końcu lat 50. na pierwszych edycjach festiwalu Warszawska Jesień. Od początku lat 60. współtworzył nową polską szkołę awangardową wraz z Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Mikołajem Góreckim. W połowie lat 70. zaczął komponować utwory od wpływem inspiracji religijnych i ludowych. Skomponował wiele utworów pod wpływem inspiracji tatrzańskich, jak: "Kościelec", "Siwa mgła", "Orawa". Kompozytor tworzył także dzieła związane z wielkimi wydarzeniami w Polsce - "Bogurodzica", "Exodus", "Angelus" oraz "Victoria". W ubiegłym roku za wybitne osiągnięcia w pracy twórczej został odznaczony Orderem Orła Białego.

Wojciech Kilar urodził się 17 lipca 1932 roku we Lwowie. Ukończył studia kompozytorskie u Bolesława Woytowicza w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach. Jako pianista zadebiutował w 1947 roku na konkursie Młodych Talentów, wykonując własne Dwie miniatury dziecięce. Zdobył wówczas drugą nagrodę.