Oskarżony nie pojawił się w sądzie, ale nie miał takiego obowiązku. Reprezentuje go trzech adwokatów. Od wyroku odwołują się zarówno obrońcy, jak i prokurator.
Prokurator Marek Traczyk z Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga powiedział, że oczekuje uchylenia wyroku do ponownego rozpoznania, ale tylko w części dotyczącej dwóch czynów. Chodzi o zarzuty składowania odpadów pochodzenia zwierzęcego.
Obrońcy swoje argumenty spisali na wielu stronach. Jak już na początku zaznaczył sąd - ich odczytanie zajęłoby trzy godziny. Obrońcy chcą uniewinnienia Henryka Stokłosy lub uchylenia wyroku w całości.
Mecenas Adam Zwierzyński powiedział, że ma nadzieję, że sprawiedliwość zatriumfuje i wyrok zostanie zmieniony lub skierowany do ponownego rozpoznania, a oskarżony uniewinniony. Zwierzyński twierdzi, że poprzedni wyrok sądu w tej sprawie nie był bezstronny. Mecenas dodał, że proces może potrwać cały dzień, bo jest dużo materiału do zreferowania.
Proces odbywa się nie w Sądzie Apelacyjnym, a w wynajętej - największej sali Sądu Okręgowego. Tłumów jednak nie ma. Rozprawie przysłuchuje się około 30-u osób. Henryk Stokłosa jest na wolności ze względu na 5-milionową kaucją, którą wpłacił po nieprawomocnym wyroku skazującym.