Mowa jest o sędzim Danielu Jurkiewiczu i rozprawie, które miała się odbyć półtora roku temu. Były senator, Henryk Stokłosa nie pojawił się na niej i przekazał zwolnienia lekarskie. Sęk w tym, że nie było na nim opisu choroby, a jedynie jej numer - zgodny z międzynarodową klasyfikacją chorób.
Sędzia podyktował do protokołu, po przerwie: Choroba o symbolu A09 to biegunka z podejrzeniem zakażenia górnych dróg oddechowych. Z podejrzeniem, że jest zakaźna, a nagranie pokazała następnie telewizja Express TV.
Na reakcję Stokłosy nie trzeba było długo czekać - przeciwko Jurkiewiczowi skierował pozew i domagał się publicznych przeprosin. Przekonywał m.in., że pojawiło się mnóstwo nieprzychylnych i prześmiewczych komentarzy na ten temat. Zdarzyło mi się odbierać telefony dziwnie zatroskanych osób, w tym indagujące mnie, kiedy i w jakich okolicznościach złapałem AIDS.
Były senator chciał, by sędzia pięć razy wypowiedział w sądzie: Przepraszam pana Henryka Stokłosę za to, że podczas prowadzonej przeze mnie rozprawy bezprawnie upubliczniłem informacje o dotykającej go chorobie.
Koniec końców sąd przyznał byłemu senatorowi rację i teraz Jurkiewicz będzie musiał przeprosić, ale nie publicznie - listem poleconym.
Poza tym sad uznał, że po poznaniu przyczyny nieobecności Stokłosy wystarczyło podać, że jest ona usprawiedliwiona.
Wyrok jest prawomocny.
Jednym ze skutków pozwu jest także fakt, że Jurkiewicz wyłączył się z orzekania w procesie byłego senatora. Tym samym sprawa musi zacząć się od nowa.