4 marca 2018 r. wskutek wybuchu gazu zawaliła się część kamienicy na poznańskim Dębcu. Prokuratura ustaliła, że bezpośrednią przyczyną eksplozji było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki. W ruinach znaleziono ciała pięciu osób; rannych zostało ponad 20 mieszkańców kamienicy.
We wtorek Sąd Okręgowy w Poznaniu kontynuował proces Tomasza J., którego prokuratura oskarżyła o zabójstwo żony Beaty J., znieważenie jej zwłok, a także o zabójstwo czterech osób i usiłowanie zabójstwa 34 mieszkańców kamienicy poprzez doprowadzenie do wybuchu gazu. Tomasz J. został też oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego ciężkich obrażeń doznał jego syn Kacper.
Sąd na wtorkowej rozprawie przesłuchał przyjaciół i znajomych Beaty J., wśród nich Karolinę K., która mówiła, że z Beatą znały się niemal 20 lat, a zaprzyjaźniły bardzo blisko w 2015 roku podczas wspólnych wakacji.
Poznałam Beatę, jak była żoną Marka. Wiem od Beaty, że w salonie pracowała w tamtym czasie z Dorota, która miała męża Marcina J., brata Tomasza J. Beata załatwiała Dorocie i Marcinowie mieszkanie w tej kamienicy i przy tym poznała Tomasz i z biegiem czasu się w nim zakochała - mówiła Karolina K. Zeznała, że to z powodu Tomasza, rozwiodła się z ówczesnym mężem.
Dodała, że jednak już po krótkim czasie jej związku z oskarżonym "Beata mówiła, że przejrzała na oczy jeżeli chodzi o Tomasza". Mówiła, że pił duże ilości alkoholu i to codziennie. Pod wpływem alkoholu był agresywny, wszczynał awantury - powiedziała.
Beata przez ten czas małżeństwa próbowała się rozstać z Tomaszem. Powtarzała, że jest nieszczęśliwa (…) Beata pisała mi czasami, że boi się, że ją Tomasz zabije, ale wszyscy odbieraliśmy to żartobliwie. Nikt z nas nie przypuszczał, że byłby do czegoś takiego zdolny - podkreśliła kobieta.
Karolina K. wskazała, że w jej ocenie Tomasz J. to "gburowaty, aspołeczny człowiek". Dodała, że oskarżonego nie darzyła też sympatią matka Beaty J., która miała powtarzać córce, że to "zły człowiek, który zniszczy jej życie". Przez Tomasza Beata J. utraciła kontakt z matką na wiele lat. Po wyjeździe Tomasza (do Anglii - red.), widziałam, że Beata i Kacper odżyli. Kacperek powiedział nawet do Beaty, że "dom bez taty stał się spokojniejszy" - podkreśliła kobieta.