Jak opisywał PAP Andrzej Ślęczek z krakowskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, kobieta zaczęła chować pod ubranie kilkanaście kart do głosowania. Przedstawiciele urzędu miasta i pozostali członkowie komisji bezskutecznie namawiali ją do oddania kart.

Reklama

Na miejsce została wezwana policja i pogotowie ratunkowe. Kobietę zabrało pogotowie do szpitala miejskiego, celem zdiagnozowania stanu jej zdrowia.

Wszystkie karty do głosowania zostały odzyskane. Wszystko jest w porządku. Pani będzie odwołana z komisji, zastąpi ją ktoś inny – podkreślił Ślęczek.

Policja i komisarz wyborczy będą wyjaśniać sprawę.