W związku z trzema wydarzeniami, które miały miejsce na przełomie lipca i sierpnia na terenie Dolnego Śląska, które nabrały ogromnego wydźwięku publicznego, społecznego, którym towarzyszy wiele nieodpowiedzialnych, niepopartych żadnym materiałem dowodowym nierzetelnych wypowiedzi, które padają z ust osób również publicznych, zdecydowaliśmy się za zgodą prokuratury, mając na względzie interes społeczny, a także dobre imię policji i transparentność naszych działań, upublicznić nagranie z kamerki nasobnej policjanta, który był jednym z funkcjonariuszy, którzy interweniowali 2 sierpnia w stosunku do zmarłego Łukasza na wrocławskim Psi Polu - zaznaczył policjant.

Reklama

Przypomniał, że dotyczy to trzech spraw: z Lubina, zdarzenia z Wrocławia związanego z Izbą Wytrzeźwień, gdzie zmarł obywatel Ukrainy oraz zdarzenia związanego z Łukaszem Ł. Te sprawy łączy jeden pełnomocnik rodzin - wskazał Ciarka. Dodał też, że z ust pełnomocnika padały "różnego rodzaju kłamliwe informacje oraz, że za takie nieetyczne zachowanie powinny być wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne".

Wskazał też, że na konferencji zwołanej przez pełnomocnika padły bardzo obraźliwe słowa wobec funkcjonariuszy policji oraz kłamliwe informacje, "że na miejscu absolutnie nikt nie widział noża, nikt nie słyszał, aby policjanci wzywali do odrzucenia tego noża". Łukasz zachowywał się spokojnie, miał nie wiedzieć, że na miejscu są policjanci, ponieważ nie było tam umundurowanych funkcjonariuszy. Została też podana kłamliwa informacja, że policja wprowadza opinię publiczną w błąd, tłumacząc, że na miejscu policjanci mieli do czynienia z bezpośrednim zamachem na życie - dodał. Przypomniał, że zgodnie z wynikami sekcji zwłok mężczyzna od około 10 dni zażywał "twarde narkotyki".

Reklama

Policja publikuje nagranie z interwencji

Insp. Mariusz Ciarka zaznaczył, że na upublicznionym filmie "chcemy wykazać, że na miejscu byli umundurowani policjanci, był nóż - nawet nie jeden". Dodał też, że nikt nie ingerował w ten film, oprócz zasłonięcia twarzy policjantów i osób postronnych oraz np. numeru mieszkania.

Poinformował również, że przed interwencją policjantów, czynności wykonywali umundurowani strażacy PSP, również rodzina usiłowała nawiązać kontakt z Łukaszem. Zgłoszenie, które otrzymaliśmy związane było z próbą samobójczą, a więc trzeba było bardzo szybko dostać się do mieszkania. Ponieważ mężczyzna stwarzał niebezpieczeństwo dla siebie i dla innych osób - przekazał Ciarka.

Reklama

Na miejscu były trzy służby: policja, straż pożarna i ratownicy medyczni z Pogotowia Ratunkowego, aby szybko udzielić pomocy - zaznaczył policjant. Dodał też, że pałka teleskopowa, którą według pełnomocnika, miał być bity Łukasz, została użyta tylko do wytrącenia mu noża z ręki.

Na filmie widać drzwi do mieszkania, obok w korytarzu stoją strażacy ze sprzętem, którym wcześniej wyważyli drzwi. Słychać wezwania policjantów, aby mężczyzna położył się i odłożył nóż. Łukasz na spokojnie odłóż nóż. Połóż się, nikt Ci krzywdy nie zrobi - mówi na filmie spokojnym głosem policjantka.

Mężczyzna nie reaguje i przeklina głośno, policjant używa gazu pieprzowego. To jest jeden z najbardziej łagodnych środków przymusu bezpośredniego - tłumaczył Ciarka.

Przez uchylone drzwi widać, że Łukasz w ręce trzyma duży nóż kuchenny. Słychać też dźwięk tłuczonego szkła - to butelki, którymi mężczyzna rzuca w drzwi. W końcu policjantowi udaje się siłą otworzyć drzwi, które popychają mężczyznę. Ten, gdy upada, upuszcza nóż. W tym momencie, niepotrzebnie włącza się do akcji, ojciec. Ta sytuacja już w tym momencie mogłaby zostać opanowana. A ojciec zachowuje się bardzo nieodpowiedzialnie. Staje pomiędzy mężczyzną z nożem a policjantem, uniemożliwiając mu dalszą interwencję - wyjaśnił rzecznik.

W tym czasie drzwi z powrotem zostają zamknięte. Policjant uchyla je i usiłuje pałką teleskopową wytrącić nóż z ręki Łukasza. Na filmie widać umundurowanych policjantów. Widzi ich także rodzina - wyjaśnia rzecznik.

W końcu po kilku próbach udaje się wytrącić nóż z ręki Łukasza. Na tym film się kończy. Ostatnie kilak sekund, to jest kiedy ten mężczyzna leży, niemal nagi. Dlatego zdecydowaliśmy się nie prezentować tej końcówki. Potem, jak powiedział Ciarka, mężczyzna został przekazany ratownikom medycznym.

Widać, że sytuacja jest bardzo dynamiczna. Policjanci wielokrotnie wzywali go do odłożenia noża - podsumował rzecznik. Mamy do czynienia z osobą, która od około 10 dni spożywała narkotyki. Ten mężczyzna został przez ratowników przewieziony do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarł. Sekcja zwłok nie wykazała, aby na ciele mężczyzny stwierdzono jakiekolwiek uszkodzenia powstałe w wyniku interwencji, które mogłyby mieć bezpośredni wpływ na zgon - dodał.

Zależy nam na wszechstronnym wyjaśnieniu sprawy. Ten film nie zamyka sprawy. Prokuratura będzie jeszcze w tej sprawie prowadzić postępowanie przez wiele tygodni - przekazał Ciarka.

Każdy widz może w tej sprawie wyciągnąć wnioski, kto w tej sprawie kłamał. Czy pełnomocnik rodziny czy czarno na białym można na filmie zobaczyć, że podczas interwencji był nie jeden, ale dwa noże, a mężczyzna był agresywny - podsumował rzecznik.

Przypomniał, że nikt nie chce "tych spraw zamiatać pod dywan i natychmiast po wydarzeniach zostały wszczęte postępowania". Dopiero po zakończeniu postępowania będą podejmowane decyzje, także kadrowe - zaznaczył Ciarka.

Trwa ładowanie wpisu