Była to druga noc pod rząd, podczas której propalestyńscy manifestanci – pomimo zakazu – zbierali się, aby demonstrować w Berlinie-Neukoelln. Podpalono kilka samochodów, na ulicach ustawiano płonące barykady, policjanci i ratownicy byli atakowani. Sprawcami byli „ludzie chcący wyrazić swoją solidarność z Palestyną" - potwierdził rzecznik berlińskiego centrum sytuacyjnego.
W stronę funkcjonariuszy i służb ratowniczych rzucano butelkami i kamieniami, podpalano materiały pirotechniczne. Ludzie wyrzucali także przedmioty na ulicę, podpalali je. Przez całą noc na miejscu przebywała policja wraz ze służbami ratunkowymi – poinformowała rzeczniczka policji. Jak podkreśliła, wezwania do zakończenia demonstracji nie zostały spełnione. Doszło do aresztowań, a „funkcjonariusze musieli użyć bezpośredniej siły”, w tym armatki wodnej.
Wieczorem „duże zgromadzenie ludzi” miało też miejsce przed siedzibą MSZ w dzielnicy Mitte – tutaj jednak demonstranci rozeszli się spokojnie.
Protestujący skandowali "Allah Akbar”
Policja podkreśliła, że w wieczornych wydarzeniach brało udział „wielu młodych mężczyzn, których interesował przede wszystkim sam udział w zamieszkach”. Widać było ludzi rzucających przypadkowe przedmioty na ulicę, podpalających je, filmujących siebie i świętujących – opisała berlińska policja. Protestujący skandowali hasła o wolnej Palestynie i „Allahu Akbar”, sytuacja uspokoiła się dopiero ok. godz. 1. w nocy.
Jak podała w czwartek rzeczniczka policji, ostatniej nocy rannych zostało 65 funkcjonariuszy, tymczasowo zatrzymano 174 osoby, a wobec 65 wszczęto dochodzenia.
W Niemczech jest „wysoki poziom wolności zgromadzeń” i nie ma nic złego w tym, że ludzie demonstrują na ulicach – stwierdziła szefowa MSW Nancy Faeser (SPD). To, co nie jest w porządku, to stosowanie przemocy, zwłaszcza wobec sił policyjnych. Dlatego zdecydowanie potępiam ataki na funkcjonariuszy policji – oświadczyła Faeser w czwartek przed spotkaniem ministrów spraw wewnętrznych UE w Luksemburgu.
„Welt” podkreśla, że do protestów wzywają stowarzyszenia propalestyńskie, w tym działający w Niemczech Samidoun, a także berlińscy radykałowie lewicowi. "Samidoun wychwalał terror Hamasu w przedostatni weekend; ta grupa powinna zostać zakazana. W mediach społecznościowych krążyły także apele do +przekształcenia Neukoelln w Gazę+ przy pomocy pałek i kamieni” – pisze „Welt”.
Nielegalne zgromadzenia propalestyńskie miały miejsce także we Frankfurcie nad Menem (tu zebrało się ok. 100 osób) oraz w Kassel. To ostatnie przebiegło spokojnie.