Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów, został zapytany w sobotę w Polskim Radiu 24, czy dla Jacka Rostowskiego (ministra finansów z lat 2007-13) sytuacja związana z tzw. aferą vatowską "pachnie Trybunałem Stanu".

Reklama

Jak zaznaczył, postawienie kogokolwiek przed Trybunałem Stanu jest decyzją polityczną, którą podejmuje Sejm. Wskazał jednocześnie, że PiS nie ma wystarczającej większości w parlamencie, by samodzielnie to przegłosować.

Na uwagę też uczestniczącego w programie PR24 posła Kukiz'15 Tomasza Rzymkowskiego, że z jego ugrupowaniem lub Nowoczesną większość byłaby wystarczająca, Sasin odparł: - Nie sądzę, aby Nowoczesna dzisiaj, blisko współpracując z Platformą, rzeczywiście podniosła rękę za takim rozwiązaniem.

Według Sasina "w przypadku pana ministra Rostowskiego, w tej vatowskiej aferze te zarzuty tak naprawdę widać na pierwszy rzut oka". - Pamiętajmy, że pewne niedopełnienie obowiązku jest przestępstwem dla każdego urzędnika, w przypadku ministra musi skutkować odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu - zaznaczył.

Jego zdaniem niedopełnienie obowiązków przez Rostowskiego "jest tutaj absolutnie oczywiste". - Wypłynięcie tych pieniędzy odbywało się w czasie - w większości czasu - gdy Rostowski był ministrem, a jego obowiązkiem było podejmować takie działania i takie również rozwiązania prawne proponować, które by ten proceder ucięły. A tego brakowało - ocenił minister.

We wtorek przed komisją śledczą ds. VAT zeznawał prof. Witold Modzelewski, ekspert, doradca podatkowy, były wiceminister finansów i autor pierwszej ustawy o VAT. Wśród kolejnych świadków jest m.in. Jacek Rostowski.

Komisja śledcza ma zbadać i ocenić prawidłowość działań rządów PO-PSL związanych z zapewnieniem dochodów z VAT i akcyzy oraz ewentualne zaniedbania w tym zakresie. Zbada okres od grudnia 2007 do listopada 2015 r. W uzasadnieniu uchwały napisano, że w latach 2007-2015 można było zaobserwować zjawisko stopniowego rozszczelnienia systemu podatku VAT.

Reklama

Zgodnie z uchwałą Sejmu powołującą komisję, jej prace mają odnosić się w szczególności do działań, zaniedbań i zaniechań m.in. członków rządu, "w szczególności ministra właściwego do spraw budżetu, finansów publicznych i instytucji finansowych, i podległych im funkcjonariuszy publicznych". Wskazano również na prezesa Najwyższej Izby Kontroli i podległych mu funkcjonariuszy publicznych, prokuraturę oraz organy powołane do ścigania przestępstw, "w szczególności Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendanta Głównego Policji i podległych im funkcjonariuszy publicznych".