Rząd szuka sposobu, jak ochronić społeczeństwo przed przestępcami, którzy w ciągu najbliższych lat będą opuszczać zakłady karne. Wychodzą na mocy amnestii z końca PRL, kiedy karę śmierci zmieniano im na 25 lat więzienia. W ciągu najbliższego roku więzienia opuści 90 skazanych, którzy okazali się całkowicie odporni na resocjalizację: seryjni mordercy, pedofile, gwałciciele. Rok później wolność odzyska Mariusz Tryniewicz (sąd pozwolił na publikację danych), pedofil morderca, który zabił pięciu chłopców i zapowiedział, że po wyjściu z więzienia nadal będzie poszukiwał kontaktu z małoletnimi.
Przyjęty wczoraj przez rząd projekt założeń do nowelizacji kodeksu karnego, przygotowany przez resort sprawiedliwości, ma umożliwić farmakologiczne leczenie takich osób, nawet jeśli taki środek nie został wobec nich orzeczony w wyroku. Sąd miałby podejmować decyzję o zastosowaniu środka zabezpieczającego w oparciu o prognozę kryminologiczną, której skazany poddawany byłby najwcześniej na sześć miesięcy przed opuszczeniem zakładu karnego – mówi Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości.
Eksperci jednak ostrzegają, że takie rozwiązanie może być niezgodne z kodeksową zasadą, że nową ustawę można stosować tylko wówczas, gdy jest korzystniejsza dla sprawcy. Środek zabezpieczający orzeka się na początku, a nie na końcu wykonywania kary. Rozwiązanie przedstawione przez MS jest niekonwencjonalne i ryzykowne z punktu widzenia zasad prawa karnego. Miejmy jednak nadzieję, że zostanie w szczegółach tak dopracowane, że nie będzie przedmiotem zaskarżenia – komentuje karnista prof. Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.