"W tych dniach wszyscy czuliśmy to samo i tak samo. Świat runął nam po raz drugi w tym samym miejscu świata. Polacy, ludzie różnego wieku i różnych przekonań spontanicznie zbierali się na pl. Piłsudskiego, przed Pałacem Prezydenckim, na ulicach Warszawy i innych miast Polski, by oddać hołd ofiarom tragicznej katastrofy" - podkreślił Komorowski podczas warszawskich uroczystości ku czci ofiar katastrofy lotniczej sprzed tygodnia.

Komorowski zaznaczył, że zginął "wybrany przez naród" prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. "Trudno o bardziej dramatyczny symbol ciągłości polskich losów i walki o niepodległe państwo" - oświadczył marszałek Sejmu.

Zapewnił, że Polacy łączą się w bólu z najbliższą rodziną prezydenta - córką Martą, ciężko chorą matką Jadwigą i bratem Jarosławem. "Bratem i najbliższym przyjacielem" - dodał Komorowski.

Przypomniał także tragicznie zmarłą Annę Walentynowicz, która - jak powiedział - stała u zarania wielkiego ruchu polskiej Solidarności. Zwrócił też uwagę, że Polska straciła dowódców sił zbrojnych. Zginęli też - zaznaczył - posłowie i senatorowie ze wszystkich klubów, osoby kierujące ważnymi instytucjami państwa i ważnymi organizacjami społecznymi, duchowni różnych wyznań, załoga samolotu, byli żołnierze AK i przedstawiciele Rodzin Katyńskich.

Za wszystkich wypowiadamy słowa "wieczne odpoczywanie racz im dać Panie" - mówił. "Dziś są nam bliżsi niż kiedykolwiek" - podkreślił Komorowski. Zapewnił, że pamięć przezwyciężą śmierć.

Jak dodał, w trudnych momentach Polacy nie są sami. Jesteśmy wdzięczni obywatelom Rosji, którzy spontanicznie okazywali współczucie. "Doceniamy wyrazy współczucia, które do Polski płyną z całego świata" - mówił.

Marszałek wyraził też przekonania, że oznacza to nie tylko współczucie, ale zrozumienie, "dlaczego udawali się do Katynia jako pielgrzymi polskiej sprawy". Jak powiedział, wiedza o tym miejscu staje się wiedzą powszechną, a prawda o Katyniu "staje się własnością świata". "Dla tej prawdy wyruszyli do Katynia" - mówił Komorowski.











Reklama