Członek Rady IPN, historyk, profesor Andrzej Paczkowski powiedział IAR, że zasadniczo konferencja prasowa nie wniosła nic nowego, jeśli chodzi o treść dokumentów. Podano tylko liczbę skatalogowanych stron, która jest większa niż przypuszczano. Nie zaskakuje go też szybkość z jaką kierownictwo Instytutu chce udostępnić naukowcom i dziennikarzom uzyskane materiały. Jego zdaniem, gdyby tak nie zrobiono, ludzie - oczywiście ci zainteresowani, zastrzegł profesor - roznieśliby IPN na strzępy. Andrzej Paczkowski zaznaczył, że odpowiednie ekspertyzy, na przykład grafologiczna, mogłyby potrwać parę miesięcy i trzeba by czekać na ich wynik.
Z dokumentami będzie można się zapoznać już od poniedziałku, od 12.00, w czytelni IPN w Warszawie. Dla zainteresowanych naukowców i dziennikarzy zostanie przygotowanych wiele kopii papierowych oraz dodatkowe miejsca pracy, a czytelnia będzie otwarta dłużej niż zwykle. Profesor Andrzej Paczkowski jest zdania, że to naturalne wobec "presji społecznej" z jaką w tej sprawie spotkał się Instytut. Wczoraj prokurator rozpoczął oględziny kolejnych dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. One też później zostaną przekazane do archiwów IPN.