Powstanie Warszawskie było jednym z kluczowych doświadczeń dla Polski podczas II wojny światowej i pozostaje w polskiej świadomości jednym z najważniejszych i kulminacyjnych momentów walki Polaków o niepodległość. Powstanie jest znane w całej Polsce, ale kryje jeszcze wiele tajemnic i pytań, które do dziś stawiają sobie historycy, którzy publikują nieraz duże monografie. Natomiast ogólnym kontekście geopolityki i skutków politycznych i militarnych jest ono rozpoznane. Jako prezes IPN muszę podkreślić, że wciąż jednak są odnajdywane miejsca pochówku powstańców i ludności cywilnej - powiedział w programie Trójki prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Czwartego sierpnia odbędzie się pochówek kolejnych ośmiu osób - siedmiu cywilów i jednego powstańca. Znaleziono przy nim orła, co ciekawe - legionowego, a nie tego z 1939 r., używanego przez Wojsko Polskie. To pokazuje pewną kontynuację. Generalnie historycy o powstaniu wiedzą dużo, ale takie przypadki odnalezienia szczątków na jednym z podwórek warszawskiego Powiśla pokazują nam, że Warszawa ma wciąż nieodkryte miejsca pochówku naszych bohaterów - wyjaśnił.
"Analogie są widoczne"
Dr Nawrocki odniósł się także do sytuacji na Ukrainie. - Analogie w zbrodniczych metodach stosowanych przez Niemców w 1944 i obecnie przez Rosjan, skala zła i ogrom zniszczeń, metod śmierci i braku poszanowania dla ludzkiego życia, mordowanie kobiet i dzieci są widoczne. To wspólna praktyka obydwu agresorów - żołnierzy Federacji Rosyjskiej i ówczesnej Rzeszy niemieckiej - wskazał.
Racja państwa polskiego plega na tym, aby domagać się zadośćuczynienia i reparacji wojennych od Niemiec. Domagamy się także od strony ukraińskiej ekshumacji i pochówku ofiar zbrodni na Wołyniu. Niezależnie od pragmatyki politycznej i dyplomatycznej oraz padających w przestrzeni publicznej słów i gestów, jesteśmy zobowiązani upominać się o historyczną sprawiedliwość - dodał.
Młodzi Niemcy wiedzą niewiele o II wojnie światowej. Analizując podręczniki historyczne, na których wychowywane są kolejne pokolenia Niemców, widzimy dużą selekrywność materiałów i dysproporcje w opowiadaniu historii. One koncentrują się na ogranizacji +Biała Róża+, na Sophie Scholl i na cierpieniu narodu niemieckiego w roku 1945, a nie zauważają skali niemieckich zbrodni, tego, co Niemcy uczynili innym narodom. Niemcy są więc przekonani, że nic strasznego wobec Polaków się nie wydarzyło, a Niemcy głównie walczyli z narodowosocjalistycznym reżimem. To jest głęboki problem w edukacji. Nie rozumieją istoty i skali zbrodni, dokonywanej zresztą ramię w ramię z Sowietami - podkreślił Nawrocki.
Maciej Replewicz