- Musimy pamiętać o naszych bohaterach, to dzięki nim teraz mówimy po polsku, jesteśmy Polakami, wolnymi ludźmi. Ich walka była początkiem tego, co się wydarzyło w 1989 r., czyli odzyskania przez Polaków niepodległości. Gdyby nie oni bylibyśmy w tej chwili w całkiem innym świecie. To byli wspaniali Polacy, którzy walczyli o niepodległość naszego kraju, o Polskę, którą ukochali ponad życie. I to życie dla niej oddali. Dlatego musimy pamięć o nich kultywować. To miejsce jest tu także symboliczne, ponieważ oni tutaj zostali zamordowani. To miejsce święte, polska Golgota, tutaj wymordowano tę ostatnią elitę narodu polskiego - mówił Jacek Pawłowicz, dyrektor tworzonego na terenie byłego więzienia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Jak zaznaczył, Rakowiecka jest miejscem, gdzie jak w soczewce skupiają się zbrodnie dwóch wielkich totalitaryzmów - sowieckiego komunizmu i niemieckiego nazizmu. - To miejsce, gdzie trafiali wszyscy najważniejsi, ale także szeregowi żołnierze najpiękniejszej polskiej armii - Armii Krajowej, żołnierze NSZ, NZW, konspiracji niepodległościowej organizowanej w czasie terroru stalinowskiego. Ale też miejsce, gdzie trafiali działacze opozycji demokratycznej, niepodległościowej, członkowie Solidarności. To tutaj ostatni więzień polityczny PRL Józef Szaniawski, po pobiciu przez jednego z esbeków, podnosząc się powiedział: "Za parę lat tu będzie muzeum, a pan będzie stał w gablocie jako eksponat". Takiego eksponatu nie chcemy, ale muzeum robimy, to proroctwo, które się spełniło - powiedział Pawłowicz.
W środowej uroczystości, która odbyła się w sąsiedztwie Ściany Straceń, udział wzięła sanitariuszka 5. Brygady Wileńskiej AK Lidia Lwow-Eberle. - Pani Lidia kilka dni temu skończyła 99 lat i dzisiaj przyjechała, aby odsłonić tablicę swoich przyjaciół, kolegów, swojego dowódcy, którzy tutaj zostali zamordowani. Nieprawdopodobny hart ducha, ciepło, dobro i taka radosna osobowość. A musimy pamiętać, że ona także przeszła tu katorgę. To było dla niej niezwykle wzruszające wydarzenie. Odwiedziła także X Pawilon, gdzie była więziona. Kto by pomyślał jeszcze parę lat temu, że w tej polskiej Golgocie będziemy budować Muzeum, będziemy gościć ludzi, którzy tutaj byli przetrzymywali, cierpieli, gdzie ich koledzy zostali zamordowani - podkreślił dyrektor.
- Skończyliśmy w tej chwili taki etap planowania, projektowania Muzeum i myślę, że niedługo wjadą tu maszyny i będzie potężny plac budowy. I jak mówił uczestniczący w uroczystości wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, w 2023 bądź 2024 roku będziemy mieli nasze wspaniałe Muzeum - dodał Pawłowicz.
Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka walczył w kampanii wrześniowej 1939 r.; dostał się do sowieckiej niewoli, z której uciekł i wrócił do Wilna. Od początku 1940 r. działał w konspiracji w środowisku 4. Pułku Ułanów. Organizował siatkę wywiadowczą, potem dowodził V Brygadą Wileńską AK. Walczyła ona z okupacyjnymi wojskami niemieckimi i litewskimi jednostkami, które z nimi kolaborowały i z wrogo nastawioną sowiecką partyzantką. W lipcu 1944 r. jednostka została częściowo rozbrojona przez Armię Czerwoną. Odtworzona, wiosną 1945 r. przeprowadziła kilkadziesiąt akcji przeciw NKWD, UBP, MO i KBW. We wrześniu 1945 r. oddział rozformowano, Szendzielarz wyjechał na Pomorze, gdzie prowadził działalność dywersyjną.
Jesienią 1946 r. z grupą żołnierzy przeniósł się na Białostocczyznę i dołączył do VI Brygady Wileńskiej. W marcu 1947 r. opuścił oddział. Początkowo przebywał w Warszawie, później w okolicach Głubczyc i w Osielcu koło Makowa Podhalańskiego. Tu 30 czerwca 1948 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Podczas śledztwa trwającego blisko dwa i pół roku zachował godną postawę, biorąc na siebie całkowitą odpowiedzialność za działania podległych mu oddziałów. 2 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
Antoni Olechnowicz ps. Pohorecki, ostatni komendant Wileńskiego Okręgu Armii Krajowej. Jako jeden z nielicznych oficerów wileńskiej AK uniknął w lipcu 1944 r. aresztowania przez NKWD. Kontynuował działalność niepodległościową. Został aresztowany 26 czerwca 1948 r. we Wrocławiu w wyniku ogólnopolskiej operacji Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego obejmującej żołnierzy polskiego podziemia z Wileńszczyzny. Został stracony 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
Lucjan Minkiewicz ps. Wiktor jako ochotnik uczestniczył w wojnie obronnej 1939 r. Po klęsce powrócił do Wilna i rozpoczął działalność konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej. W styczniu 1944 r. dołączył do 6. Wileńskiej Brygady AK. Brał udział w operacji "Ostra Brama". W sierpniu 1944 r. przedostał się na Białostocczyznę. Walczył w 5. Wileńskiej Brygadzie AK. Szwadron, którym dowodził, otrzymał nazwę 6. Brygady Wileńskiej kontynuującej tradycję 6. Wileńskiej Brygady AK. Przeprowadzał akcje przeciw jednostkom resortu bezpieczeństwa i oddziałom NKWD. W październiku 1946 r. urlopowany ze względu na zły stan zdrowia. Następnie ukrywał się w Zakopanem i we Wrocławiu. 1 lipca 1948 r. aresztowany przez UB. 2 listopada 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
Henryk Borowy-Borowski ps. Trzmiel, uczestnik wojny obronnej 1939 r. W latach 1942–44 żołnierz Okręgu Wileńskiego AK, w ramach, którego służył w grupie wywiadowczej zorganizowanej do walki z sowietyzacją ziem polskich. W lipcu 1944 r. zdołał uniknąć aresztowania przez wojska sowieckie i wywózki w głąb ZSRS. Za udział w walkach o wyzwolenie Wilna w 1944 r. odznaczony Krzyżem Walecznych. Wiosną 1945 r. współorganizował przerzut na zachód żołnierzy b. Okręgu Wileńskiego AK. Następnie wszedł w skład komendy eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK, działającego na terenie Polski, pełnił funkcję kierownika komórki kontrwywiadowczej. Aresztowany 28 czerwca 1948 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał go na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.