Sasin pytany w radiu RMF FM, kiedy rząd zajął się na nowo tematem reparacji wojennych, odpowiedział: Cały czas się zajmujemy.
Przekonywał, że jest to "bardzo ważny temat dla Polaków i dla Niemców". - To jest trudne zagadnienie w relacjach polsko-niemieckich. To nie jest tak, że my możemy dzisiaj, po kilkudziesięciu latach, tak po prostu "kawa na ławę", usiąść z Niemcami i "wyrzucić" temat reparacji, powiedzieć "płaćcie". To są działania, które są prowadzone na wielu płaszczyznach: medialnych, w rozmowach pomiędzy politykami polskimi i niemieckimi ten temat jest obecny – powiedział Sasin.
Dopytywany, jakie władze Polski zajmują się tą sprawą przyznał, że "formalnie nie ma stanowiska rządu w tej sprawie, nie ma stanowiska negocjacyjnego z Niemcami, ale temat jest ciągle poruszany w rozmowach i istnieje w relacjach polsko-niemieckich".
- Cofnijmy się pięć lat wcześniej, kiedy ten temat praktycznie nie istniał w tym obiegu polsko-niemieckim, dzisiaj jest zupełnie inaczej. Dzisiaj mamy chociażby stanowisko przewodniczącego grupy polsko-niemieckiej w Bundestagu, który mówi, że Niemcy muszą w jakiś sposób zadośćuczynić Polakom. Mówi, że oczywiście na reparacje ich nie stać, ale inne formy, jak najbardziej - dodał wicepremier.
W połowie czerwca poseł Zielonych i szef niemiecko-polskiego zespołu w Bundestagu Manuel Sarrazin przedstawił propozycje, które rozszerzyłyby dotychczasową formę zadośćuczynienia Niemiec dla Polski. Chodzi m.in. o finansowanie opieki zdrowotnej ofiar okupacji.
Jak pisał wówczas dziennik "Sueddeutsche Zeitung", Sarrazin zaproponował stworzenie dwóch nowych funduszy dla ofiar wojny i okupacji. Z jednego wypłacane byłyby środki pokrywające koszty opieki medycznej ofiar, zaś drugi byłby przeznaczony dla tych ofiar i ich dzieci, które były dotąd pominięte w wypłatach odszkodowań.