Sowieckie obozy "dla zagłady ludzkości". ARCHIWALNE ZDJĘCIA
1 Więźniowie na zamarzniętej Zatoce Warnieka w drodze do kopalni na Przylądku Razdielnyj. Na horyzoncie osiedle Warniek. Lina rozpięta na słupkach pomagała odnaleźć drogę w czasie zamieci śnieżnych...
Media
2
Gułag jest słowem sztucznym, utworzonym z pierwszych liter nazwy instytucji zarządzającej systemem obozów pracy przymusowej w ZSRR - Głównego Zarządu Obozów [ros. Gławnoje uprawlenje łagieriej] - pisze we wstępie do albumu prof. Norman Davies.
Równie złowrogo jak Gułag brzmią nazwy własne miejsc, którymi ta instytucja zarządzała: Sołowki, Biełomorkanał, Workuta, Kołyma. Istniejące tam obozy pochłonęły znacznie więcej ludzkich istnień niż Ypres, Somma, Verdun, Aschwitz, Majdanek, Dachau i Buchenwald razem wzięte - dodaje znawca historii Europy Środkowej i Wschodniej.
Media
3
Gułag nie jest zamkniętą kartą historii. Przede wszystkim dlatego, że do dziś nie poznaliśmy pełnej prawdy o nim. Poza tym Gułag nadal istnieje w mentalności naszego społeczeństwa, w jego niewolniczych zachowaniach, w zgodzie na propagandę i kłamstwo, w obojętności na los współobywateli, na przestępstwa i zbrodnie, także te, których dopuszcza się państwo - napisał we wstępie do "Gułagu" Siergiej Kowalow, rosyjski naukowiec i działacz praw człowieka, skazany na siedem lat kolonii karnej i trzy lata zsyłki. Wyrok odbywał w latach 1975-1985. Kowalow otwarcie krytykuje prezydenta Rosji. Jak pisze:
W rocznicę śmierci Stalina prezydent Rosji Władimir Putin przywrócił stalinowski hymn narodowy i wzniósł toast. "Być może się mylę - powiedział - ale mylę się wraz całym narodem". A narodowi temu powoli, systematycznie, za pomocą stosownych ustaw i nacisków odbiera się wolność. Dziennikarze już wiedzą, czego im powiedzieć nie wolno, sędziowie wiedzą, do jakiego stopnia są niezawiśli. To skutki sowieckiego wychowania. To długi cień Gułagu.
Media
4 Na początku lat trzydziestych, w czasie kolektywizacji rolnictwa, jej rodziców deportowano ze wsi na Ukrainie i zapędzono do budowy Biełomorkanału. Nie mając dokąd wracać, osiedlili się w Karelii. Galina Dowbania urodziła się w Powieńcu po wojnie, pracę na kanale zaczęła na początku lat siedemdziesiątych. Samotna, wychowała trzech synów, mieszkała w osiedlu przy śluzie...
Media
5
Więzień Fiodor Dmitriew ta wspominał pobyt w łagrze (tłum. Tomasz Kizny):
Po przyjściu na miejsce zobaczyliśmy trzy nagie góry ułożone w półkole. W dolinie rzadki modrzewiowy las. Konwój rozkazał udeptywać śnieg pod obóz. Doczekaliśmy się jak zwykle spóźnionego agriszu, postawiliśmy namioty, pojedli sucharów z wrzątkiem, czasu na odpoczynek prawie nie zostało. Rano posłali nas na szczyt góry - odśnieżać miejsca [przyszłej] pracy. Góra wysoka na kilometr, już nie wszyscy mogli tam wejść. Konwojenci bili niemiłosiernie, nawet zabijali. Wszyscy z nadzieją oczekiwali przyjazdu naczalstwa. Po dwóch tygodniach przyjechał naczelnik obozu Stawcew i kierownik kopalni Drabkin. Ale się nie poprawiło. Wyżywienie - dalej suchary i wrzątek. Z każdym dniem coraz więcej ludzi umierało. Trupy z tabliczką przyczepioną do nogi układali w sągi i przykrywali brezentem. Na wiosnę z etapu została jedna trzecia.
Media
6
Trasa Biełomorkanału od jeziora Onega do Morza Białego była podzielona na osiem odcinków. Na każdym pracowały tysiące więźniów zorganizowanych w brygady po 30 ludzi, łączone w tak zwane falangi po 10 brygad każda.
Fotografia wykonana 26 września 1932 roku (autor nieznany, Muzeum Narodowe Republiki Karelii, Pietrozawodsk)
Media / Tomaz Kizny collection
7
Byli żołnierze AK, Jadwiga Olechnowicz i Witold Augusewicz. W tle cmentarz ofiar strajku w obozie przy kopalni nr 29 krwawo stłumionego 1 sierpnia 1953 roku.
Witold Augusewicz był wśród więźniów organizujących strajk. Cudem udało mu się uciec spod kul strażników pacyfikujących protest...
Polacy do łagrów Workuty trafiali dwukrotnie - pierwszy raz po inwazji Związku Radzieckiego na Polskę w 1939 roku. Drugi raz - w 1945 roku, aresztowani przez NKWD rozbijające po wojnie polskie podziemie niepodległościowe. Pozbawieni prawa do korespondencji, zmuszani do najcięższych prac, byli skazani na zapomnienie i powolną śmierć w łagrach...
Media
8
Niewykluczone, że fotografia przedstawia tymczasowy tor kolejowy kładziony w tundrze bez nasypu kolejowego. Bardzo możliwe, że zrobiono je w czasie budowy odcinka Czum - Salechard.
Rdzawe lokomotywy porzucone na pustkowiu. Linia kolejowa tonąca w bagnach, zawalone mosty, powyginane szyny, drzewa rosnące na torach. Dziesiątki opuszczonych łagrów, zieleń wciskająca się w szczeliny ruin, puste baraki, porzucone więźniarskie czapki, rękawice, miski. Setki kilometrów torów kolejowych prowadzących donikąd. Tak dzisiaj wygląda ostatnia stalinowska budowa - Północna Magistrala Kolejowa, nazywana później Martwą Drogą.
Media
9 Absurd budowy kolei Salechard - Igarka przerwała dopiero śmierć Józefa Stalina. Dwa tygodnia po pogrzebie rząd ZSRR wstrzymał budowę i polecił jej natychmiastową likwidację. W lasotundrze porzucono parowozy, pociągi, ogromne ilości materiałów budowlanych, opału, żywności, a nawet konie, których nie zdążono wywieźć. Na trasie Martwej Drogi zostały opuszczone osiedla, stacje kolejowe, parowozownie, warsztaty, przystanie, dziesiątki łagrów i osiedle Jernakowo nad Jenisejem.
Media
10 70 tys. więźniów kładło linię kolejową równocześnie z dwóch kierunków: od Salechardu na Zachodzie, tak zwana strojka 501, i od Igarki na wschodzie - strojka 503, z zamiarem połączenia pośrodku Niziny Zachodniosyberyjskiej nad rzeką Pur. Martwa Droga bywa przedstawiana jako swego rodzaju alegoria sowieckiego komunizmu - drogi budowanej wbrew zdrowemu rozsądkowi, bez liczenia się z kosztami, opłaconej milionami ofiar i prowadzącej donikąd.
Media
11
Polskie wydanie albumu trafia do rąk czytelników 12 lat po pierwszym, francuskim. Do prac nad "Gułagiem" Tomasz Kizny zaprosił graficzkę Dominique Roynette. Publikacja do tej pory ukazała się w sumie w siedmiu językach, w tym po angielsku, niemiecku i rosyjsku. Wydanie polskie jest poprawione i uzupełnione.
Miejsca, jakie prezentuje album "Gułag", to najważniejsze dla sowieckiego reżimu obozy pracy przymusowej. Fotografie w większości pochodzą z archiwalnych zbiorów, uzupełniają je zdjęcia autorstwa Tomasza Kiznego. Pokazują byłych więźniów, ich potomków, ilustrują ich historie i - co równie ważne - dokumentują pozostałe w tajdze, rozpadające się pozostałości zbrodniczego systemu...
Mariusz Nowik / dziennik.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję