W TVP Info tłumaczył wieczorem, że o zaskarżenie tzw. małej ustawy medialnej zwróciła się do niego Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, a organ ten samodzielnie nie może składać wniosków do Trybunału.
Ale oczywiście ten wniosek złożyłem nie tylko i wyłącznie w wyniku tego konstytucyjnego współdziałania organów władzy publicznej, ale też z mojej troski o wolność słowa, o pluralizm poglądów, o to - że w interesie społecznym, w interesie publicznym jest to, aby media pełniąc misję publiczną, czyli misję polegającą na przekazywaniu informacji w sposób rzetelny, bezstronny - były nadzorowane przez możliwie niezależną instytucję. KRRiT i te procedury, które były przewidziane to kryterium spełnia - dodał Bodnar.
Tzw. mała ustawa medialna (nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji z 30 grudnia 2015 r.) została zaskarżona przez RPO w czwartek. Zdaniem RPO ustawa narusza konstytucyjne gwarancje wolności słowa i wolności mediów, podporządkowując publiczne radio i telewizję bezpośrednio rządowi i ignorując konstytucyjną rolę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - podkreślono w uzasadnieniu zamieszczonym na stronie internetowej rzecznika.
Zdaniem RPO media publiczne powinny stanowić instytucjonalną gwarancję wolności wypowiedzi i pluralizmu środków przekazu społecznego. Aby tę funkcję spełniać, muszą jednak cechować się niezależnością, zarówno od interesów politycznych, jak i gospodarczych - zwrócono uwagę.
Rzecznik powołał się na wcześniejszą uchwałę TK z 1995 r., w której stwierdzono, że zachowanie wewnętrznego pluralizmu w programach możliwe jest tylko pod warunkiem zachowania wyraźnego dystansu od aktualnego dysponenta politycznego.
We wniosku przypomina się, że publiczne radiofonia i telewizja powstały w Polsce w wyniku przekształcenia rządowego radia i telewizji mocą ustawy z 1992 r. Wcześniej, w czasach PRL publiczna radiofonia i telewizja miały charakter agend rządowych, politycznie i organizacyjnie podporządkowanych Radzie Ministrów - podkreślono.
RPO przypomina ponadto, że po to, by media były odseparowane od rządzących, w ustawie z 1992 r. wprowadzono trzy poziomy decyzji w sprawach publicznej radiofonii i telewizji: KRRiT, a w ramach spółek publicznej radiofonii i telewizji – rady nadzorcze oraz zarządy tych spółek. Stanowiły one jak gdyby "bufory" między władzami politycznymi a redakcjami.
Zdaniem RPO ustawa z końca grudnia ub.r. tę złożoną procedurę powoływania władz publicznych mediów zastępuje decyzją członka rządu - ministra skarbu państwa.
Zaskarżona ustawa - zdaniem rzecznika - pomija też KRRiT jako organ kontroli państwowej i ochrony prawa, który z jednej strony stoi na straży wolności słowa i niezależności mediów, a z drugiej zaś - odpowiada za realizację misji publicznej, która to misja mieści się w "interesie publicznym w radiofonii i telewizji".
Ustawodawca zignorował fakt, że KRRiT jest umocowana konstytucyjnie w zakresie udziału w kreowaniu władz mediów. Rada bowiem została pomyślana tak, by była usytuowana poza systemem trzech władz - podkreślono we wniosku.
Zdaniem RPO, tzw. mała ustawa medialna dała rządowi decydujący i bezpośredni wpływ na organizację mediów publicznych i skład ich organów. To powoduje - zdaniem rzecznika - iż władze spółek medialnych działają w warunkach presji, aby tak kształtować treści redakcyjne by usatysfakcjonować rządzących i unikać ich niezadowolenia. Może to prowadzić do unikania lub minimalizowania tematów, które pokazują władzę w negatywnym świetle - dodano.
Rzecznik zwraca uwagę, że kieruje swój wniosek w trakcie obowiązywania ustawy, która jednak traci swą moc 30 czerwca 2016 r., co może oznaczać, że nie będzie ona już obowiązywała kiedy orzekać będzie o niej TK. Jednak zdaniem RPO nawet wtedy wydanie orzeczenia jest możliwe. Przepisy zaskarżonej ustawy odnoszą się przecież do sfery praw i wolności konstytucyjnie chronionych, a skutki tej ustawy będą trwały nawet kiedy już nie będzie obowiązywać. Ustawodawca nie może swobodnie zawieszać praw i wolności, ani zasad ustrojowych takich jak wolność słowa i wolność mediów, z których wynika zasada niezależności mediów publicznych - napisał Rzecznik we wniosku.
Przypomina ponadto wyrok TK z 12 grudnia 2005, w którym Trybunał stwierdził, że nie wystarczy, aby stosowane środki sprzyjały zamierzonym celom, ułatwiały ich osiągnięcie albo były wygodne dla władzy, która ma je wykorzystać do osiągnięcia tych celów. Środki te powinny być godne państwa określanego jako demokratyczne i prawne.
Na początku stycznia br. prezydent podpisał nowelę ustawy o rtv, która skracała kadencje władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Zgodnie z ustawą mandaty ówczesnych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz Polskiego Radia wygasły dzień po ogłoszeniu nowych przepisów w Dzienniku Ustaw. 8 stycznia nowym prezesem TVP został Jacek Kurski, a Polskiego Radia Barbara Stanisławczyk.
Zgodnie z nowelą nowe zarządy i rady są powołane przez ministra skarbu państwa do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych. Minister skarbu został też zobowiązany do dostosowania statutów TVP, PR i regionalnych rozgłośni Polskiego Radia do przepisów nowelizacji oraz stwierdzenia nieważności tych przepisów statutów, które są sprzeczne z nowelizacją.
Nowelizacja była krytykowana przez opozycję. Krytyczne głosy płynęły również z zagranicy. Z kolei zdaniem posłów partii rządzącej ustawa miała się przyczynić do racjonalizacji i obniżenia kosztów zarządzania spółkami publicznej radiofonii i telewizji oraz przywrócenia w nich standardów zawodowych i etycznych, jakich wymaga realizacja misji publicznej.
Według zapowiedzi tzw. mała ustawa medialna to pierwszy etap reformy mediów publicznych, zmierzającej do ustanowienia systemu mediów narodowych.