- Wolność słowa i powiązana z nią wolność mediów mają charakter zasady ustrojowej – argumentuje Rzecznik Praw Obywatelskich. I dodaje: - Media publiczne stanowić powinny instytucjonalną gwarancję wolności wypowiedzi i pluralizmu środków przekazu społecznego. Aby tę funkcję spełniać, muszą jednak cechować się niezależnością zarówno od interesów politycznych, jak i gospodarczych.
RPO przypomina przy tym, że o ile ustawa o radiofonii i telewizji z 1992 r. wprowadziła trzy poziomy decyzji w sprawach publicznej radiofonii i telewizji (KRRiT, rady nadzorcze i zarządy tych spółek), o tyle ta z 30 grudnia 2015 r. "tę złożoną procedurę powoływania władz publicznych mediów zastępuje decyzją członka rządu - ministra skarbu państwa".
W praktyce oznacza to pominięcie KRRiT i uzyskanie decydującego i bezpośredniego wpływu na organizację mediów publicznych przez rząd. "Władze spółek medialnych działają więc w warunkach presji, aby tak kształtować treści redakcyjne, by usatysfakcjonować rządzących i unikać ich niezadowolenia. Może to prowadzić do unikania lub minimalizowania tematów, które pokazują władzę w negatywnym świetle", pisze dalej Rzecznik Praw Obywatelskich.