W środę 14 lipca słowacka piosenkarka Karin Ann wystąpiła na scenie na koniec "Pytania na śniadanie". W trakcie występu wyciągnęła z torebki tęczową flagę i założyła na plecy. - Piosenkę dedykuję całej społeczności LGBTQ w Polsce, bo wiecie, jak to wszystko wygląda. Zasługujecie na miłość, zasługujecie na to, aby czuć się bezpiecznie. Jestem z wami, stoję tu z wami i kocham was - oznajmiła.
"Afera" z tęczową flagą
Media społecznościowe szybko podchwyciły temat. Przeważały głosy chwalące gest Karin Ann. Ale ze strony internetowej "Pytania na śniadanie" zniknął materiał zapowiadający występ wokalistki.
Wtedy też Radosław Bielawski miał zostać wezwany na dywanik. Wydawcę ponoć pytano, dlaczego w trakcie występu piosenkarki nie postarał się, aby kamera nie pokazywała tęczowej flagi - podało OKO.press.
Zawieszenie nie wystarczyło?
- Najpierw powiedzieli, że Radek zostanie zawieszony. I że jak zrobi się afera na górze, będą mogli powiedzieć, że wydawca został już ukarany. Może to wystarczy. Ale w sobotę podziękowali mu całkiem za współpracę - mówi cytowany przez OKO.press anonimowy pracownik TVP.
Według niego przekazano Bielawskiemu, że nie zostanie z nim podpisana kolejna umowa o dzieło.
Bielawski był wydawcą "Pytania na śniadanie" od 2009 roku, wcześniej przez dwa lata pełnił analogiczną funkcję w "Dzień Dobry TVN".