Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich" był legalny, ale towarzyszyło mu kilka kontrmanifestacji oraz Piknik Rodziny zorganizowany przez marszałka województwa jako alternatywa dla marszu. Przejście uczestników Marszu Równości kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich; policja użyła gazu.

Reklama

Blokowanie Marszu?

W stronę uczestników marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Policja ustaliła ponad 140 osób, które popełniły różne wykroczenia, kilka spraw zakończyło się procesami z zarzutami karnymi.

W przypadku miejskiego radnego i szefa klubu radnych PiS Henryka Dębowskiego straż miejska skierowała do sądu wniosek o ukaranie go na podstawie Kodeksu wykroczeń; obwinia go o udział w próbie bezprawnego blokowania Marszu Równości. Radny nie przyznaje się; obrona stała na stanowisku, że w materiale dowodowym (chodzi o nagrania wideo) nie ma żadnego potwierdzenia zarzutów i chciała uniewinnienia. Natomiast straż miejska chciała ukarania radnego grzywną w wysokości 500 zł.

Sąd Rejonowy w Białymstoku, który badał sprawę, we wtorek ogłosił wyrok uniewinniający radnego. W ocenie sądu, żaden z zebranych materiałów w tej sprawie nie wskazuje, żeby obwiniony miał się dopuścić takiego zachowania. "Jedyne co wynika z zebranego materiału dowodowego to obecność obwinionego na miejscu" - uzasadniał sędzia Andrzej Kochanowski.

Zdaniem sądu, nie można też podnosić, że znaczenia miała funkcja obwinionego. - Daję wiarę obwinionemu w tym zakresie, w jakim wskazał, że był obecny na miejscu zdarzenia, natomiast jego zamiarem nie było zakłócanie Marszu Równości - mówił sędzia. Dodał, że na to musiałyby być dowody, nie wystarczy domniemanie, że sama obecność osoby w danym miejscu, to zamiar czy próba zakłócenia innego zgromadzenia.

Reklama

W ocenie sądu, zgromadzenie, w którym uczestniczył radny było także legalne i jego zamiarem - jak podkreślił sędzia - nie było zakłócanie innego legalnego zgromadzenia.

Wyrok nie jest prawomocny.

Marszałek województwa też uniewinniony

Po Marszowi Równości, który w lipcu 2019 roku odbył się pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich", prezydent miasta Tadeusz Truskolaski złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez marszałka województwa Artura Kosickiego; chodziło zwłaszcza o przemarsz uczestników pikniku, jako organizowany bez wymaganego zezwolenia.

Po postępowaniu sprawdzającym prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa; postanowienie to prezydent zaskarżył do sądu, ten jednak decyzję śledczych utrzymał w mocy. Ostatecznie białostocka Straż Miejska skierowała do sądu wnioski o ukaranie na podstawie Kodeksu wykroczeń m.in. radnego Henryka Dębowskiego a także p.o. dyrektora gabinetu marszałka województwa Roberta Jabłońskiego, którego obwiniała o przewodniczenie nielegalnemu zgromadzeniu, które też w sposób bezprawny zajęło pas drogowy. W sprawie Jabłońskiego zapadł już prawomocny, uniewinniający wyrok.