Zamierzamy podjąć kroki, aby zapewnić ochronę waszej koleżance, czy w ambasadzie, czy przyznając azyl – powiedział dziennikarzom Macron, dodając, że będzie miał "bezpośrednio okazję podczas następnej rozmowy telefonicznej z prezydentem Władimirem Putinem zaproponować rozwiązanie tej kwestii".

Reklama

Protest na wizji

Do incydentu doszło w chwili, gdy prezenterka opowiadała, że premierzy Rosji i Białorusi rozmawiali w poniedziałek o sposobach ograniczenia skutków zachodnich sankcji. Nagle zza kadru wyskoczyła kobieta trzymająca przed sobą dużą płachtę papieru, z napisami: "No war. Przerwijcie wojnę. Nie wierzcie propagandzie. Tu was okłamują. Russians against war" (hasła po angielsku: nie dla wojny, Rosjanie przeciwko wojnie - PAP).

Kobieta kilka razy powtórzyła: "Przerwijcie wojnę! Nie dla wojny!". Scena ta trwała kilka sekund, po czym kamera przestała pokazywać prezenterkę i włączono inny materiał, również o sankcjach.

Kobietą z plakatem okazała się jedna z redaktorek stacji, urodzona w Odessie na Ukrainie 40-letnia Marina Owsiannikowa, która przed protestem nagrała wiadomość wideo zamieszczoną na Twitterze; mówi w tym nagraniu, że jest jej wstyd, iż pracowała dla Kanału 1. i brała udział w szerzeniu rządowej propagandy i oszukiwaniu Rosjan. Matka Owsiannikowej jest Rosjanką, a ojciec Ukraińcem. Marina ma dwoje nieletnich dzieci.

Zatrzymanie i proces

Owsiannikowa została zatrzymana i wszczęto wobec niej postępowanie administracyjne. Kreml określił jej dysydencki akt jako formę "chuligaństwa". Jej adwokat Danił Berman obawia się, że na mocy nowego prawa grozi jej do 15 lat więzienia.

Zakładam, że mojej klientce grozi postępowanie karne, a nie administracyjne na podstawie nowej ustawy, która przewiduje karę do 15 lat więzienia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że władze przeprowadzą proces w taki sposób, aby uciszyć innych protestujących - powiedział Berman.