Niepokojące objawy i szok podczas operacji
Ten niezwykły przypadek opisuje dziś BBC. Kobieta przez kilka miesięcy miała zespół nietypowych objawów. Były to ból brzucha, kaszel, nocne poty, zaniki pamięci, a także depresja.
Podczas badań w jej mózgu wykryto anomalię, którą zdecydowano się usunąć operacyjnie. Żaden z lekarzy nie przypuszczał jednak, że ta anomalia okaże się żywym organizmem.
"Wszyscy na tej sali operacyjnej przeżyli największy szok w swoim życiu, kiedy chirurg wziął kleszcze, aby wyjąć strukturę przypominającą strunę, a ta okazała się żywym 8-centymetrowym jasnoczerwonym robakiem" - powiedział Sanjaya Senanayake, lekarz chorób zakaźnych w szpitalu w Canberze.
Pasożyt został wyciągnięty z uszkodzonego płata czołowego pacjentki.
Skąd pasożyt wziął się w głowie kobiety?
Znaleziony pasożyt to Glista Ophidascaris robertsi. Występuje on u pytonów dywanowych - niejadowitych węży występujących w dużej części Australii.
Naukowcy twierdzą, że kobieta najprawdopodobniej została zainfekowana glistą po zebraniu szpinaku nowozelandzkiego, rosnącego dziko nad jeziorem w pobliżu miejsca, w którym mieszkała.
"Prawdopodobnie kobieta stała się "przypadkowym gospodarzem" po użyciu roślin zanieczyszczonych odchodami pytona i jajami pasożytów do gotowania" - powiedziała Mehrab Hossain, ekspertka zajmująca się badaniem pasożytów, cytowana przez czasopismo Emerging Infectious Diseases.
Pierwszy taki przypadek na świecie. Tworzy historię medycyny
Lekarze nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z takim przypadkiem. To pierwsza taka sytuacja na świecie. Zdaniem naukowców nie wróży to dobrze na przyszłość. Może oznaczać większe niebezpieczeństwo przenoszenia chorób i infekcji ze zwierząt na ludzi.
Pacjentka trafiła do szpitala jeszcze w 2021 roku, a operację wykonano w zeszłym roku. Pacjentka wraca do zdrowia. A jej przypadek tworzy historię medycyny.
Przypadek niepokoi naukowców. "To ostrzeżenie"
"Inwazja larw Ophidascaris w ludzkim mózgu nie była wcześniej znana, zwłaszcza że wcześniejsze badania eksperymentalne nie wykazały rozwoju larw nawet u zwierząt udomowionych, takich jak owce, psy i koty." - mówi dr Hossain.
"Przypadek jest niepokojący, to ostrzeżenie” – komentuje w BBC dr Sanjaya Senanayake, profesor medycyny na Australijskim Uniwersytecie Narodowym (ANU).
Naukowcy przypominają, że w ciągu ostatnich 30 lat pojawiło się 30 nowych rodzajów infekcji. Trzy czwarte to choroby odzwierzęce - zakaźne, które przeskoczyły ze zwierząt na ludzi.
"To pokazuje, że populacja ludzka się rozwija, wkraczamy w siedliska zwierząt. Jest to problem, który widzimy od dawna, niezależnie od tego, czy jest to wirus Nipah, który przeszedł z dzikich nietoperzy na świnie domowe, a następnie na ludzi, czy to koronawirus, taki jak Sars lub Mers, który przeskoczył z nietoperzy w prawdopodobnie zwierzę wtórne, a następnie na ludzi" - mówią naukowcy.