Nadmierny fiskalizm oznacza, że relacja wpływów podatkowych (rozumianych jako podatki i składki na ubezpieczenia społeczne) do PKB jest za wysoka, co wpływa negatywnie na potencjał wzrostowy gospodarki. Wyzwania demograficzne spowodują presję na dalszy wzrost podatków w przyszłości, dlatego teraz trzeba zrobić na to miejsce i podatki obniżyć.
Degresywność oznacza, że kasjerka w supermarkecie płaci większe podatki jako odsetek swoich dochodów niż partner w kancelarii prawnej (wliczając podatki dochodowe, pośrednie i ZUS). Podatki w Polsce powinny być liniowe a nie degresywne.
Skomplikowanie systemu osiągnęło rozmiary, które można uzasadnić tylko i wyłącznie interesami grupy zawodowej doradców podatkowych. Koszty funkcjonowania obecnego systemu podatkowego dla gospodarki są olbrzymie (bezpośrednie i koszty utraconego wzrostu). Dlatego uproszczenie jest niezbędne.
Jeżeli nie zaadresuje się tych trzech kwestii, to wszystkie pozostałe, w tym zmiany w stawkach podatkowych, to będzie nic nie znacząca kosmetyka.
*Krzysztof Rybiński, ekonomista, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego (2004-2008), rektor Uczelni Vistula