Konserwatysta jest w gruncie rzeczy chętnym do narzekania... optymistą. Wygodnie siadłszy (co znaczy to słowo, można łatwo sprawdzić w słowniku, internetowym, rzecz jasna), pobiadoli trochę nad stanem wszystkiego i poziomem telewizyjnych kabaretów, by potem wrócić do życia, które uważa za normalne.

Reklama

Ten homo sapiens przeciwny, by tradycyjne relacje między ludźmi zerwać i na zaoranym cmentarzu budować nowy, wspaniały świat, twierdzi wprawdzie, że „oni wszyscy powariowali”, niemniej w głębi duszy uważa ludzi za raczej racjonalnych i tylko czasowo emocjonalnie zaburzanych. Myśli sobie: „No, dobra, jakaś dawka głupich zmian jest po prostu nieunikniona, ale organizm społeczny zawsze na koniec wydala większość toksyn. Zresztą bywają i zmiany na dobre, prawda?

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>