Ośmiolatek z Częstochowy zmarł skrzywdzony przez swoich opiekunów. Gdzie został popełniony błąd, które instytucje źle zadziałały?

Moje biuro zwróciło się o dokumentację tej sprawy do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Częstochowie, prokuratury i do sądu. Weryfikujemy ją. Wiemy, że ta rodzina była otoczona opieką ze strony instytucji, tj. MOPS (i to dwóch, bo zmieniała miejsce zamieszkania), był asystent rodzinny, byli kurator i dzielnicowy, byli pedagodzy ze szkół, do których chodziły dzieci, wreszcie był sąd rodzinny. Mam wrażenie, że wystąpił ogólnosystemowy brak koordynacji i wymiany informacji między różnymi instytucjami, do których zadań należy przeciwdziałanie przemocy domowej. Nie powstała całościowa diagnoza sytuacji, w jakiej znajdowała się ta rodzina.

Reklama
Jaki płynie z tego wniosek?

Chciałbym bardzo wesprzeć postulaty wprowadzenia do polskiego systemu prawa koncepcji brytyjskiej, którą się określa jako serious cases review. Mówią o niej organizacje pozarządowe, w szczególności Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Takie rozwiązanie wymusza szczegółową analizę każdego przypadku śmiertelnego skrzywdzenia dziecka – na poziomie lokalnym i centralnym. Takich przypadków jest rocznie w Polsce ok. 30.

Dziś z urzędu nie bada się takich sytuacji.

Jest deficyt regulacji w tym zakresie, mimo że kilka lat temu organizacje poza rządowe przygotowały projekt ustawy, który mógłby być przedmiotem prac. Wdrożenie tego systemu w Wielkiej Brytanii doprowadziło do spadku takich dramatycznych przypadków o ponad 80 proc. To możliwe, bo pozwala on na wychwycenie luk w systemie. A to tego typu sprawa, w Częstochowie mieliśmy do czynienia z kumulacją wielu różnych czynników, świadczącą o wadliwości systemu.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM "DZIENNIKU GAZECIE PRAWNEJ">>>

Cała rozmowa z Marcinem Wiąckiem jutro po godz. 15 w podcaście DGP „Z drugiej strony”