"O tym, że prezes PiS zbierał haki mówię już od trzech lat. Z tego powodu odszedłem zresztą z rządu. Ten człowiek dążył do władzy absolutnej i chciał mieć na wszystkich kwity, haki - dokumenty mogące służyć do wywierania nacisków lub służące do dyskredytowania. Nie odpowiadał mi ten sposób prowadzenia polityki. Jeśli ktoś uważa, że to zemsta, to trywializuje sprawę" - mówi w wywiadzie dla "Faktu" Roman Giertych.
Były szef Ligi Polskich Rodzin pytany, dlaczego w takim razie to PiS zerwało koalicję z LPR i Samoobroną, a nie było odwrotnie, odpowiada: "Nie miałem wiedzy, co on robi, dopóki mi o tym nie powiedział. Powoli odsłaniał się plan przejęcia całkowitej władzy właśnie poprzez zbieranie haków. Pan Kaczyński przed sądem odpowie za zarzucenie mi kłamstwa".
Giertych zapewnia, że jego nagłe wsparcie dla Platformy Obywatelskiej nie jest preludium do jego przystąpienia do tej formacji. "Nie szukam w tej chwili wejścia do Platformy. To czysta spekulacja. Na razie nie mam planów powrotu po polityki. A czasem występuję w roli małego anioła stróża PO. Zawsze uaktywniam się wtedy, gdy widzę, że grozi realny powrót PiS" - mówi "Faktowi" były wicepremier.
Zapytany, czy jeszcze coś mu się w najbliższym czasie przypomni, Giertych odpowiada enigmatycznie: "Nic mi się teraz nie przypomina. Ale - jak mówi kryminalistyka - meandry ludzkiej pamięci są nieodgadnione, więc niewykluczone, że coś się jeszcze w mojej znajdzie".