Partyjne programy interesują wyłącznie ekspertów, telewizyjne spoty coraz mniej poruszają, a billboardy odchodzą do lamusa. Furorę robią za to SMS-owe żarty. Był już apel do wnuczków o chowanie babcinych dowodów, co miało uchronić Polskę przed rządami Prawa i Sprawiedliwości. A wczoraj do dziennikarzy i polityków trafiły nowe SMS-y: "Szpital PO okazyjnej cenie sprzedam PO wyborach... Beata" i drugi "Myśl POzytywnie PO wyborach możesz być właścicielem szpitala".

Obydwa parafrazują hasło kampanii PO - Głosuj POzytywnie i odnoszą się do podsłuchanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne rozmów Beaty Sawickiej.

Reklama

Ale politycy Platformy z żartu się nie śmieją i wskazują, że autora SMS-a trzeba szukać w Prawie i Sprawiedliwości. "To złośliwa, podła i łajdacka akcja PiS. Wystarczyło, że zaczęły spadać im sondaże, i usłyszeliśmy ujadanie szakala. To hieny, trupojady" - nie przebierał w słowach, jak zwykle zresztą, Stefan Niesiołowski, senator Platformy.

"Trupożerstwem nazwałbym styl uprawiania polityki przez Niesiołowskiego" - odparował mu w podobnym stylu poseł Zbigniew Girzyński z Prawa i Sprawiedliwości.