PiS stawia sprawę jasno - komisja śledcza ma zbadać, czy istnieje w Platformie Obywatelskiej grupa trzymająca służbę zdrowia. Sprawa ma związek z aferą korupcyjną z byłą posłanką PO w roli głównej, Beatą Sawicką. Ujawnione przez CBA nagrania jej rozmów są - zdaniem PiS - dowodem, że posłanka chciała robić interesy na prywatyzacji służby zdrowia.

Reklama

"Pani posłanka Sawicka nie mówiła tylko w swoim imieniu ale w imieniu pewnej grupy" - przekonuje Adam Hofman z PiS. I dodaje, że w imieniu tej grupy Sawicka wyliczała, ile potrzebuje na kampanię wyborczą. Mogło chodzić o kilkaset tysięcy złotych. "W związku z tym jest grupa, która miała ochotę na nielegalne pieniądze za nielegalną prywatyzację szpitali" - stwierdza poseł PiS.

A Platforma nie mówi "nie" i wcale nie wyklucza powołania komisji śledczej w sprawie posłanki Sawickiej. Tyle że PO wolałaby, by śledczy zajęli się rolą Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Bo zdaniem byłej posłanki Platformy, podstawiony agent CBA udawał uczucie do niej.

Bronisław Komorowski stwierdził, że gdyby taka komisja powstała, powinna się zająć "hurtem" sprawą śmierci Barbary Blidy i aferą korupcyjną w Ministerstwie Rolnictwa. Oskarżył też PiS o próbę manipulacji w sprawie Sawickiej: "To samo powtarza się po tysiąckroć, aby stworzyć wrażenie na odbiorcach, wyborcach". Dodał, że posłanka została już wyrzucona z PO i "drugi raz wyrzucić jej się nie da".

Reklama