Posłów w ogóle nie obeszły pijackie zabawy szefa komisji sportu i jego politycznych kompanów!

Jak Wójcik tłumaczył się z wyjazdowej imprezy na koszt Sejmu, którą jako pierwszy opisał "Fakt"? To pozostanie tajemnicą jego kolegów-posłów. Posiedzenie odbywało się bowiem za zamkniętymi drzwiami i dziennikarzom musiały wystarczyć słowa jej przewodniczącego. Grzegorz Kurczuk z SLD powiedział, że Wójcika pouczono, że "po to jest przewodniczącym, aby zachowywać troskę o wszystkich uczestników takiego wyjazdu". Sam Wójcik nie ma sobie nic do zarzucenia.

Jak zatem bawili się posłowie?

"Przy stoliku w barze siedzi kilku posłów z Wójcikiem na czele. Popijają mrożoną wódkę, piwo i wino. Jest z nimi Igor Bieliński, protokolant z Kancelarii Sejmu. Bawi się z posłami jak równy z równym, ale coś go od nich odróżnia: słaba głowa! Rychło się o tym przekonuje, gdyż wstaje i wychodzi na zewnątrz. Jednak już po kilku krokach pada na twarz przed wyjściem z baru i zasypia. W tym czasie poseł Janusz Wójcik dalej bawi się z twardogłowymi kompanami" - pisał kilkanaście dni temu "Fakt".