Krzysztof Filipek i Alfred Budner stawili się w sądzie. Ale zabrakło wicepremiera, który usprawiedliwił nieobecność pilnym spotkaniem z rolniczymi związkami i inspekcją weterynaryjną. Warszawski sąd był zdziwiony tą sytuacją, ponieważ termin rozprawy był znany od lutego.
Zboże, które oskarżeni wysypali w 2002 roku na tory w stolicy, przyjechało koleją do Polski z Niemiec. Sprowadziła je firma Zbigniewa Komorowskiego z PSL. Andrzej Lepper twierdził, że zboże jest skażone środkiem o nazwie nitrofen. Dlatego wraz z ówczesnymi partyjnymi kolegami dostał się do wagonów, otworzył je i wysypał ziarno. Już w śledztwie okazało się jednak, że zboże było czyste.
Według prokuratury, którą o przestępstwie zawiadomiły polskie koleje, akcja Samoobrony kosztowała firmę Komorowskiego 5 tys. złotych. Zniszczono wtedy 1,2 tony zboża, a zanieczyszczono 24 tony.
Lepper przegrał już jeden proces w tej sprawie - cywilny ze Zbigniewem Komorowskim. Sąd kazał mu wtedy przeprosić za słowa o skażeniu sprowadzanego zboża. Do tej pory szef Samoobrony nie zastosował się do tego.
Z całej oskarżonej trójki do Samoobrony należą w tej chwili wicepremier Andrzej Lepper i minister w kancelarii premiera, Krzysztof Filipek. Alfred Budner odszedł z tej partii.