Odprawy w wysokości rocznej pensji albo miesięczne świadczenia aż do czasu przejścia na emeryturę domaga się Związek Miast Polskich dla burmistrzów, prezydentów oraz wójtów, którzy utrzymali się w fotelu przynajmniej dwie kadencje. Gdyby przyjąć rozwiązania związku, najlepiej zarabiający prezydenci polskich miast, Warszawy, Wrocławia czy Poznania, odchodząc ze stanowiska, otrzymaliby po ok. 154 tys. zł.
– Natomiast drugi pomysł grozi rzeszą 30-letnich emerytów – komentuje pomysł prof. Jerzy Regulski, ekspert ds. samorządu.
Ale samorządowcy się bronią. – Wielu prezydentów i burmistrzów na czas pracy w samorządzie zrywa ze swoim zawodem, a potem zostaje na przysłowiowym lodzie. Zapewnienie im odprawy albo emerytury pomostowej powinno być standardem – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura ZMP, i powołuje się na podobne rozwiązania holenderskie.
– Odchodzący ze stanowiska gospodarz miasta otrzymuje w Holandii odprawę, której wysokość uzależniona jest od tego, ile na nim przepracował – mówi Porawski. Holenderski burmistrz może otrzymać odprawę maksymalnie w wysokości rocznego wynagrodzenia.
Reklama
Jakie byłyby koszty odpraw dla polskich prezydentów, burmistrzów i wójtów w skali kraju, trudno policzyć. Pieniądze wypłacane byłyby ze specjalnych funduszy zasilanych z budżetów samorządowych.
Reklama
– Mniej więcej jedna czwarta spośród wszystkich 2,5 tys. samorządowców działa przez 2, 3 kadencje. Problem dotyczyłby zatem kilkuset osób – mówi prof. Michał Kulesza, twórca reformy samorządowej z 1999 r. Wystarczyłoby jednak, aby tych 600 osób otrzymało średnio po 100 tys. zł odprawy, a samorządy musiałyby być przygotowane na łączny wydatek rzędu 60 mln zł.
Inna koncepcja ZMP zakłada specjalne pomostowe świadczenia. Jak duże by były, nie wiadomo, ale zainteresowani otrzymywaliby je najprawdopodobniej aż do emerytury, i to bez względu na to, czy w momencie zakończenia kariery mieli 35 czy 60 lat. – Mamy w tej sprawie poparcie różnych organizacji samorządowych – twierdzi Poprawski. Ale sami samorządowcy nie chcą się wypowiadać, z obawy prze utratą poparcia w nadchodzących wyborach.
ZMP nie może liczyć na poparcie posłów. – To absurdalny pomysł – mówi krótko Eugeniusz Kłopotek z PSL. – Tłumaczenie, że po ustąpieniu ze stanowiska samorządowiec ma problemy ze znalezieniem pracy, jest niewystarczające – dodaje Waldy Dzikowski, wiceszef PO. Pomysłu nie popiera także SLD. Najbardziej otwarcie do sprawy podchodzi PiS. – To jest do zrealizowania, pod warunkiem że zobowiązania wezmą na siebie samorządy, a nie budżet centralny – uważa Zbigniew Kuźmiuk z PiS. Wtedy do wypłaty świadczeń wystarczyłaby uchwały gminy, a nie ustawa.
Kto może dostać „pomostówkę”
Prawo do pobierania emerytur pomostowych reguluje poświęcona im ustawa z 19 grudnia 2008 roku. Prawo do niej mają osoby, które urodziły się po 31 grudnia 1948 r. i które spełniają określone ustawą warunki, m.in.:
● wykonywały pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze przez co najmniej 15 lat,
● mają 55 lat (w przypadku kobiet) lub 60 lat (mężczyźni),
● mają okres składkowy i nieskładkowy (uwzględniony w wymiarze nie większym niż 1/3 udowodnionego okresu składkowego), wynoszący co najmniej 20 lat dla kobiet i co najmniej 25 lat dla mężczyzn,
● rozwiązały stosunek pracy.
Prace o szczególnym charakterze lub w szczególnych warunkach określają dwa załączniki do ustawy. Wśród kilkudziesięciu zawodów wymienione są np. zawód pilota, kierowcy autobusu, ratownika medycznego, górnika, rybaka czy tancerza.